Testy

Polowanie na wróble i kaczki, czyli recenzja superteleobiektywu Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS

Krzysztof Basel / 04.08.2021

Nowy superteleobiektyw Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS to zdecydowanie coś więcej niż tylko stara wersja z bagnetem do bezlusterkowców Sony. 

Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS to nowy teleobiektyw stworzony do pełnoklatkowych bezlusterkowców z mocowaniem Sony E i L-Mount. Miałem przyjemność sprawdzić go jeszcze przed premierą. Obiektyw trafił w moje ręce na kilka dni, w których trakcie sprawdziłem go fotografując ptaki mieście, ale także wiele innych zwierząt we wrocławskim ZOO. Wykorzystałem go także do uchwycenia sterowca Goodyear Blimp, który akurat odwiedził Wrocław.

Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS - Sony E

Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS - Sony E

Sprawdź cenę
Fotoforma

Nie trzeba być sherlockiem, żeby zauważyć, że japoński producent ma od kilku lat w swoje ofercie dwa obiektywy o identycznej ogniskowej, tyle że stworzone do pracy z lustrzankami cyfrowymi. Oba szkła, czyli Sigma C 150-600 mm f/5-6,3 DG OS HSM (Contemporary)Sigma 150-600 mm f/5-6.3 DG OS HSM Sport, dzielą ze sobą konstrukcję optyczną, ale różnią się wykonaniem, rozmiarami i wagą, przeróżnymi detalami i przede wszystkim ceną. Obiektyw z serii Contemporary jest dużo mniejszy, lżejszy (1,9 kg) i tańszy (ok. 4500 zł), ale nie ma uszczelnień. Uszczelnienia są w wersji Sport, ale ten model z kolei kosztuje ok. 7000 zł i jest wyraźnie większy oraz cięższy (2.8 kg).

Nowy teleobiektyw Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS ma łączyć zalety obu starszych szkieł w jednej konstrukcji, ale eliminować ich wady. Mówiąc inaczej, ma mieć małe rozmiary, niską wagę, uszczelnienia, a przy tym wszystkim oferować jeszcze lepszą jakość obrazu. I wygląda na to, że się udało. A jak z ceną? W Polsce obiektyw ma kosztować 6390 zł. To o ok. 600 zł mniej niż obecnie jest wyceniana wersja Sport do lustrzanek, ale z drugiej strony o niemal 2000 zł więcej niż obiektyw w wersji Contemporary. Patrząc jednak na możliwości nowego teleobiektywu, został on naprawdę atrakcyjnie wyceniony.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Sigma 35 mm f/1.4 DG DN Art – test. Powrót do klasyki

Mniejsze rozmiary, niższa waga, pełne uszczelnienia

Z wyglądu Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS jest miksem obu poprzednich wersji. Obiektyw waży tylko 2100 g, a jego wymiary to 109.4 mm × 263.6 mm. Jak na superteleobiektyw tej klasy, jest naprawdę nieduży. I zdecydowanie mniejszy oraz lżejszy o niemal 1 kg od systemowego szkła Sony FE 200-600 mm F5.6-6.3 G OS.

Sigma S 150-600 mm f/5-6.5 DG DN OS
Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS podpięta do Sony A9 II

Obiektyw sprawia świetne wrażenie. Został solidnie wykonany z aluminium i TSC (Termicznie Stabilny Kompozyt). TSC to rodzaj poliwęglanu o współczynniku rozszerzalności cieplnej podobnej do aluminium, dzięki czemu materiał nie zmienia swojej charakterystyki w różnych temperaturach. Całość jest uszczelniona przed wilgocią i kurzem. Przednia soczewka została pokryta powłoką hydrofobową i oleofobową. To sprawia, że można nim fotografować w terenie bez obaw, co z pewnością docenią fotografowie przyrody.

Sigma S 150-600 mm f/5-6.5 DG DN OS podpięta przy 600 mm
Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS podpięta przy 600 mm

Teleobiektyw ma dwa pierścienie: jeden duży, wyprofilowany, do zmiany ogniskowej, i drugi cieńszy, do ręcznego ustawiania ostrości. Kiedy po raz pierwszy chwyciłem nowy teleobiektyw w ręce, byłem nieco zawiedziony, że pierścień ogniskowej pracuje ze sporym oporem. W głowie już układałem sobie jak opiszę ten mankament w recenzji, po czym natrafiłem na nowy przełącznik ulokowany po lewej stronie, mniej więcej po środku obiektywu. To przełącznik, który decyduje o tym, jak czuły jest pierścień zoomu. Gdy ustawimy go w pozycji „S”, pokrętło zoomu będzie pracować lekko („smooth”). Po przełączeniu na „T” („tight”), zoom będzie stawiać dużo większy opór. Jeśli chcemy zablokować zmianę ogniskową, wystarczy przestawić na „L” („lock”). Różnica pomiędzy trybem „S” i „T” jest wyraźnie wyczuwalna. W pierwszym trybie pokrętłem zoomu można kręcić jednym palcem, a ogniskowa zmienia się pod wpływem grawitacji. W drugim opór jest dużo większy, potrzeba przynajmniej dwóch palców do zmiany ogniskowej. Nie musimy się też martwić o to, że obiektyw wysunie się samoczynnie, kiedy skierujemy go w dół.

Sigma S 150-600 mm f/5-6.5 DG DN OS
Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS – dodatkowe przełączniki i pokrętło osłony przeciwsłonecznej.

Nowy teleobiektyw ma też cztery dodatkowe przełączniki: AF/MF, limiter pracy AF, ustawienie OIS (1 – tryb zwykły, 2 – tryb do panningu) oraz przełącznik trybów pracy. U góry, pośrodku znajduje się natomiast okrągły przycisk AFL. Nie zabrakło także stopki Arca Swiss o regulowanym obrocie oraz potężnej osłony przeciwsłonecznej, którą montuje się z przodu obiektywu poprzez przykręcenie śrubką. Co ciekawe, część mocowania do statywu można odkręcić, kiedy nie jest potrzebne, dzięki czemu zyskamy ok. 100 g wagi, a cała konstrukcja będzie wtedy ważyć 2 kg.

Sigma S 150-600 mm f/5-6.5 DG DN OS
Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS – stopka Arca Swiss

Jakość obrazu jak w obiektywie stałoogniskowym

Nowa konstrukcja optyczna poprawiła jakość obrazu, która już w starszych szkłach 150-600 mm stała na wysokim poziomie. Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS ma 25 elementów ulokowanych w 15 grupach, z czego 4 to szkła LFD, oraz 2 SLD. Mają one dokładnie kontrolować różne typy abberacji na zdjęciach przez cały zakres ogniskowych. Przysłona ma 9 listków, średnica przedniego filtra to 95 mm, a minimalna odległość ostrzenia to zaledwie 58 cm przy ogniskowej 150 mm.

W trakcie prezentacji teleobiektywu mówiono wiele o tym, ile pracy włożono w poprawę jakości optycznej, w szczególności abberacji i komy. Takie hasła często padają w trakcie premier nowych obiektywów, ale wystarczy spojrzeć na wykresy MTF oraz przykładowe zdjęcia, aby dostrzec, że słowa przedstawicieli firmy Sigma to nie puste przechwałki.

W trakcie kilkudniowych testów fotografowałem w różnych warunkach. Autofokus w trakcie dnia zawsze działa bardzo dobrze, celnie i szybko. Przeglądając setki przykładowych zdjęć, praktycznie znalazłem może ze dwa zdjęcia, które były nietrafione. Gorzej jest w półmroku, czy po prostu wieczorem po zachodzie słońca, kiedy szybkość mocno spada.

Podpięty do pełnoklatkowego bezlusterkowca Sony A9 II, obiektyw oferuje ostre, wyraźne fotografie w całym zakresie ogniskowych – zarówno w centrum kadru, jak i na brzegach. Brzegi są tylko odrobinę mniej wyraźne, ale różnica jest nieduża. Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN daje najlepszą jakość po przymknięciu do f/8-10, bez wgzlędu na to, czy fotografujemy przy 150, czy 600 mm. Przy minimalnej wartości przysłony, obraz jest nieco mniej wyraźny i kontrastowy. Jeśli zatem warunki na to pozwalają, najlepiej pracować przynajmniej f/8, aby wycisnąć z tego szkła jak najwięcej.

Przy ogniskowej 600 mm i minimalnej przysłonie, widoczna jest winieta, która znika po delikatnym przymknięciu przysłony do f/8 i wyżej.

600 mm, f/6.3

Abberacja jest praktycznie niewidoczna już od minimalnej wartości przysłony, zarówno przy ogniskowej 600 mm, jak i przy szerokim końcu. To wyśmienity rezultat, które daje pewność pracy oraz oszczędza później pracy w postprodukcji. Nie zauważyłem też specjalnych problemów z komą, czy różnego rodzaju flarami, szczególnie z nałożoną osłoną przeciwsłoneczną.

Abberacji nie widać ani przy kadrze wykonany przy 150 mm, ani przy 600 mm.
Abberacji nie widać ani przy kadrze wykonany przy 150 mm, ani przy 600 mm.
150 mm z reki, 1/640 s, f/8, ISO 400
150 mm z reki, 1/640 s, f/8, ISO 400
600 mm z reki, 1/640 s, f/8, ISO 400
600 mm z reki, 1/640 s, f/8, ISO 400

System stabilizacji wbudowany w obiektyw działa dobrze, oferując skuteczność na poziomie ok. 3-4 EV. Mimo wszystko trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z ogromną ogniskową 600 mm, przy której nawet drobny ruch aparatem może powodować rozmycie na zdjęciu. Stara zasada mówi, że przy takiej ogniowej, powinniśmy nie schodzić poniżej czasu 1/600 s. Stabilizacja powinna spokojnie obniżyć ten pułap. W praktyce jednak tego typu obiektywem często fotografujemy poruszające się obiekty, więc trzeba skrócić ten czas do ok. 1/1000 s. Do tego obiektyw jest relatywnie ciemny – przy 600 mm mamy f/6.3.

Oznacza to, że nawet za dnia, rzadko kiedy udaje się zejść z czułością poniżej ISO 400. Fotografując wróble siedzące w zaroślach w cieniu, Sony A9 II często wchodził na wysokie czułością rzędu ISO 1600-6400, a zdjęcia – wprawdzie ostre, nie były idealnie czyste. Trudno zaliczyć to do mankamentów tego szkła – to raczej jego charakterystyka przy takiej, a nie innej konstrukcji. Uważam, że zastanawiając się nad zakupem Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS, warto zdawać sobie z tego sprawę.

Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS jest ciemny, co często wymusza korzystanie z wysokich czułości ISO. Mimo to, przy takiej ogniskowej, tło jest pięknie rozmyte, a kształt bokeh okragły i przyjemny.
Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS jest ciemny, co często wymusza korzystanie z wysokich czułości ISO. Mimo to, przy takiej ogniskowej, tło jest pięknie rozmyte, a kształt bokeh okragły i przyjemny.

 

 

Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS oferuje więcej, za mniej

Kiedy teleobiektyw Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS trafił w moje ręce, jeszcze zanim przejrzałem informacje prasowe, myślałem, że to po prostu stara wersja tego szkła z nowym bagnetem. Szybko jednak okazało się, że to nie prawda, a szkło oferuje dużo więcej.

Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS łączy niemal wszytko co najlepsze ze starej wersji Contemporary (małe rozmiary, niska waga), z zaletami modelu Sportu (uszczelnienia, solidna konstrukcja), dodając do tego lepszy układ optyczny ze świetnie skorygowaną abberacją, komą, pięknym rozmyciem tła. System stabilizacji daje radę, AF działa bezbłędnie. Cena, chociaż dużo wyższa niż starej wersji Contemporary, jest jednak o ok. 600 zł niższa niż model Sport stworzony do lustrzanek. Za mniej dostajemy wyraźnie więcej.

Minusy? Winieta jest wyraźna przy 600 mm na f/6.3. Aby uzyskać wyraźnie lepszą ostrość obrazu, trzeba go przymknąć do f/8. Przy tak wysokiej przysłonie i czasach rzędu 1/1000 s, nie jest łatwo znaleźć warunki, gdzie można swobodnie fotografować z ręki przy minimalnej czułości ISO, szczególnie z ręki. No, ale tak to już jest z takimi konstrukcjami.

Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 to dobra alternatywa do bezlusterkowców Sony E

Warto także spojrzeć na rynek superteleobiektywów (o ogniskowej większej niż 500 mm) do bezlusterkowców. Pasjonaci fotografii przyrody czy sportu mają ograniczony wybór. W systemie szkieł Sony E, mamy raptem 2 inne obiektywy: Sony 200-600 mm f/5.6-6.3 oraz Sony 600 mm f/4, który jednak ze względu na swoją specyfikację, kosztuje ok. 60 tys. zł i nie jest realną konkurencją dla Sigmy. W systemie L-mount dotychczasowa najdłuższa ogniskowa wynosiła 400 mm (Sigma 100-400 mm). Do tego mamy Tamrona 150-500 mm, który tylko jest o 100 mm krótszy, ale i nieco ciemniejszy, a przy tym o ok. 1000 zł droższy, chociaż mniejszy.

Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS jest zatem realną alternatywą dla Sony FE 200-600 mm f/5.6-6.3 G OSS. Świetnego teleobiektywu, który jest odrobinę ciemniejszy, krótszy, większy i cięższy, chociaż rewelacyjnie wykonany i ma system wewnętrznego ogniskowania. Jest także droższy o ok. 2000 zł. W tej cenie nowy teleobiektyw Sigmy oferuje naprawdę wiele. To dobry wybór dla osób, które szukają wyspecjalizowanego szkła do fotografii przyrody, krajobrazów, samolotów, ewentualnie też sportu. Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS w rozsądnej cenie daje dobrą jakość obrazu, solidne wykonanie, nieduże rozmiary i wagę oraz największą na rynku rozpiętości ogniskowych. Ten teleobiektyw to nie jest jakaś rewolucja, ale też nie jest po prostu konstrukcją z lustrzanek z przyklejonym apapterem do bezlusterkowców. Ten obiektyw oferuje zdecydowanie więcej, niż starsze modele, za mniej.

______

Fotografie testowe są obrobione i pomniejszone, ale oryginały można pobrać TUTAJ

Sigma 150-600mm F5-6.3 DG DN OS Sports Sony E

Sigma 150-600mm F5-6.3 DG DN OS Sports Sony E

Sprawdź cenę
Fotoforma
 Sigma 150-600mm F5-6.3 DG DN OS Sports L-mount

Sigma 150-600mm F5-6.3 DG DN OS Sports L-mount

Sprawdź cenę
Fotoforma

Krzysztof Basel

Dziennikarz, fotograf, twórca wideo z ponad 15-letnim stażem. Szef działu wideo w Spider's Web. Fan nowych technologii i nowych smaków z całego świata. Od lat związany z mediami foto i tech oraz branżą e-commerce. Przez niemal dekadę prowadził największy polski serwis o fotografii Fotoblogia.pl (Wirtualna Polska). Publikował w „Szerokim Kadrze", Digital Camera Polska, czy fotopolis.pl. Pracował też dla takich marek, jak Amazon, Allegro, Ceneo, Netguru, Divante czy TotalMoney.pl. Ceni szczery fotoreportaż, architektoniczny minimalizm, zdjęcia pokazujące prawdziwe życie, ale i intrygujące ujęcia z drona, dzięki którym odkrywa otaczający świat na nowo.

Więcej w kategorii: Testy

Poradniki

Zróbmy trochę dymu! Sesja, poradnik i test dymiarki SmokeGENIE

Testy

Źle latałem dronami DJI. Nie popełnij moich błędów

Testy

Zhiyun Molus X60 i X100: testujemy kompaktowy system oświetlenia LED

Rzetelne testy naszych specjalistów

Testy

3 Legged Thing Punks 2.0 – sprawdzamy nowe zbuntowane statywy

Poradniki

3 powody, dlaczego warto wybrać karty pamięci Angelbird

Testy

4 powody, dla których Fujifilm X-T4 to mistrz uniwersalności

Zapisz się do newslettera
i bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera