Na rynku jest cała masa obiektywów o ogniskowej 50 mm: od tanich i małych f/1.8, po duże, profesjonalne konstrukcje o jasności f/1.2. Czy zatem kolejna konstrukcja tego typu ma sens i przyjmie się na rynku? Sprawdziłem, co ma do zaoferowania ma nowy obiektyw Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art.
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art – test
W moje ręce jeszcze przed premierą wpadł na chwilę nowy obiektyw z bagnetem Sony E: Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art. Co tu poprawiono? To nie jest po prostu starsza, lustrzankowa wersja 50 mm f/1.4 DG HSM Art z doczepionym adapterem. To nowa konstrukcja, która jest dużo ciekawszym i po prostu lepszym szkłem niemal pod każdym względem.
Za te ulepszenia, trzeba dopłacić. Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art został wyceniony na 4 490 zł, podczas gdy starsza wersja, kosztowała 3490 zł. Nadal jednak, patrząc na ogólny wzrost cen, nowy obiektyw wypada korzystnie. Obiektyw powinien być dostępny w sprzedaży 22 lutego.
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art — specyfikacja w pigułce
Konstrukcja obiektywu: 11 grup, 14 elementów (1 soczewka SLD i 3 soczewki asferyczne)
Kąt widzenia: 46.8°
Liczba listków przysłony: 11 (przesłona zaokrąglona)
Minimalna przysłona: F16
Minimalna odległość ogniskowania: 45 cm
Maksymalny współczynnik powiększenia: 1:6.8
Rozmiar filtra: 72 mm
Wymiary (średnica × długość): 78.2 mm × 109.5 mm
Waga: 670 g
Kraj produkcji: Japonia
Planowane rozpoczęcie sprzedaży: 22 lutego 2023
Sugerowana cena detaliczna: 4 490 zł.
Mniejsze rozmiary, waga i klasyczny układ
Nowy obiektyw Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art to nie jest najmniejsza „pięćdziesiątka” na rynku, ale są też większe modele. Ogólnie ma dosyć sensowne wymiary, jak na swoje parametry i dobrze leży w dłoniach. W porównaniu do modelu 50 mm F1.4 DG HSM Art jest o 25% lżejszy i 10% mniejszy.
Obiektyw jest bardzo dobrze wykonany, w stylu i jakości, niemal identycznym, jak pozostałe szkła z serii „Art”. Ostre cięcia, prostota, duży pierścień ręcznego ustawiania ostrości i precyzyjny pierścień zmiany przysłony to dobrze znane elementy, których tu nie mogło zabraknąć. Sam nie jestem wielkim fanem wielkości pierścienia przysłony: wolałbym, aby był szerszy i nieco oddalony od bagnetu.
Obok niego, znajdziemy dwa przełączniki: tryby AF, oraz Click ON/OFF, który sprawia, że pierścień pracuje bezstopniowo. Do tego jest tam też okrągły przycisk AFL. Po drugiej stronie schowana jest dźwignia blokująca pierścień przysłony, kiedy ustawiamy go na tryb A. To przydatne, jeśli wolimy ustawiać wartość przysłony tarczą w korpusie. Mamy wtedy pewność, że nie przełączony przysłony przypadkiem. W zestawie otrzymujemy też solidną, sporą osłonę przeciwsłoneczną, której jednak nie miałem okazji sprawdzić w praktyce. W czasie testów ani na chwilę nie wyszło mocniejsze słońce. No cóż, taki mamy klimat.
W środku: nowa konstrukcja pod korekcję w aparacie
Wewnątrz mamy ulepszoną konstrukcję, która składa się z 14 elementów optycznych skupionych w 11 grupach. Zastosowano tu 3 soczewki asferyczne i 1 element ze szkła SLD.
W praktyce obiektyw jest bardzo ostry już od f/1.4, a kiedy przymkniemy do f/4, robi się prawdziwą żyletą. Nie powinniśmy zatem obawiać się fotografowania nim „na pełnej dziurze”.
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art test
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art test
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art test
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art test
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art test
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art test
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art test
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art test
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art test
Obiektywy Sigma z serii Art oznaczone skrótem DN, to szkła, które w pewnym stopniu są projektowane z mocnym uwzględnieniem dalszej korekcji obrazu w korpusie lub Lightroomie. Z najnowszym przedstawicielem tej serii jest podobnie. Z wyłączoną korekcją, widać sporą różnicę, szczególnie w kwestii winietowania oraz dystorsji.
Skoro zatem o winiecie mowa, to z włączoną korekcją w korpusie, jest całkiem dobrze. Winieta jest wyraźnie widoczna przy f/1.4 i również wyraźnie spada przy f/1.8. Od f/2.8 już niemal nie występuje.
f/1.4 po korekcji
f/2 po korekcji
f/2.8 po korekcji
f/4 po korekcji
f/5.6 po korekcji
f/1.4 bez korekcji
Z moich testów wynika, że obiektyw dosyć dobrze radzi sobie z aberracją chromatyczną. Kolorki na krawędziach są widoczne, tu i tam, ale nie są mocne.
f/1.4
f/2
f/2.8
f/4
f/5.6
Bokeh jest dosyć ostry, szczególnie przy f/1.4. Kiedy przymkniemy przysłonę do f/2.8, widać, że bokeh robi się bardziej okrągły i nieco przyjemniejszy, bez wyraźnej obwódki. Nie jest to najpiękniejszy bokeh, jaki widziałem, ale też trzyma pewien wysoki poziom, chociaż akurat ta kwestia jest mocno subiektywna.
Fot. Tomasz Tołłoczko
Fot. Tomasz Tołłoczko
Fot. Tomasz Tołłoczko
Fot. Tomasz Tołłoczko
Fot. Tomasz Tołłoczko
f/1.4
f/1.8
f/2.8
f/4
f/5.6
f/8
f/11
f/16
Jakie są słabsze strony tego obiektywu? Spore oddychanie, czyli zmiana kadru przy zmianie ostrości. Przy fotografowaniu, nie jest to wielki problem. Gorzej, jeśli chcecie nim filmować: wtedy warto się nad tym wyborem zastanowić dwa razy.
Autofokus: pierwszy „Art” z nowym silnikiem AF „HLA”
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art to pierwszy pełnoklatkowy obiektyw z linii Art, w którym zastosowano silnik liniowy „HLA”. Ponadto, dzięki zastosowaniu pojedynczej dwustronnej soczewki asferycznej jako elementu ogniskującego, obiektyw zapewnia szybkie i ciche ustawianie ostrości oraz wysoką wydajność śledzenia. W praktyce obiektyw naprawdę dobrze sobie radzi z ostrzeniem, nawet na f/1.4. Niestety nie miałem czasu, aby zrobić bardzo dokładne testy i je wam pokazać, ale subiektywnie, korzystając z korpusu Sony A7 IV, nie zauważyłem żadnych nieprawidłowości przy fotografowaniu. Jest dobrze, nawet przy f/1.4.
f/1.4
f/2
f/2.8
f/4
f/5.6
f/8
f/11
Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art: solidna nowość, warta uwagi
Trudno uznać obiektyw Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art za rewolucję, ale to konstrukcja, która ma jednak wiele dobrego i nowego do zaoferowania. Przede wszystkim, wysoką jakość wykonania, ergonomię użytkowania, oraz świetną ostrość obrazu. Szkło sensownie sobie radzi z winietą i aberracją. Bokeh jest dosyć ostry, ale całkiem przyjemny. Słabą stroną jest duże oddychanie przy zmianie ostrości.
Jak Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art wypada na tle konkurencji? Jakby to powiedział ktoś ze starszego pokolenia, na rynku „pięćdziesiątek” jest jak psów. Każdy producent ma wiele do zaoferowania i to zarówno w przypadku małych i tanich szkieł f/1.8, jak i dużych, profesjonalnych konstrukcji o światłosile f/1.2. 50 mm f/1.4 Art jest gdzieś pośrodku tej oferty: zarówno pod względem jasności f/1.4, jak i ceny ok. 4500 zł.
Główny konkurent to tak naprawdę Samyang AF 50 mm f/1.4 II, który kosztuje ok. 3500 zł i jest godny rekomendacji. Sigma z pewnością wygra pod względem solidności wykonania i ergonomii. Mam wrażenie, że także optycznie jest szkłem nieco lepszym. Żeby to dokładnie stwierdzić, trzeba by zrobić porównanie 1:1. Jeśli jednak budżet nie styknie, Samyang też powinien dać radę.
Co poza tym? Jeśli chcemy pozbyć się większości wad optycznych, to wystarczy sięgnąć po Sony GM 50 mm f/1.2, ale wtedy nasz portfel uszczupli się 10,5 tys. zł, czyli ponad dwa razy więcej. Będzie lepiej optycznie, jaśniej, ale i ciężej. Nieco tańszy, ale wciąż drogi (ok. 7500 zł), jest Sony FE 50 mm f/1.4 Zeiss Planar to dobre szkło, ale niespecjalnie ma czym się wyróżnić na tle nowej Sigmy. Zadziwiająco najciekawszą konkurencją, ale tylko dla użytkowników systemu L-Mount, jest Panasonic 50 mm f/1.8 S — świetnie wykonane, małe i lekkie szkło, które optycznie jest równie dobre, a przy tym świetnie skrojone pod nagrywanie wideo. A do tego wyraźnie tańsze (ok. 3000 zł).
Podsumowując: obiektyw Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art dobrze wpisuje się, w ofertę na rynku. Jest zbalansowany, pomiędzy rozmiarami, wagą, a jakością obrazu i wydajnością AF. Jest też droższy od poprzednika, ale też wyraźnie lepszy. Jeśli szukacie sprawdzonej „stałki” ze średniej-wyższej półki do zdjęć portretowych, lifestylowych, ulicznych, czy modowych, Sigma 50 mm f.1.4 DG DN Art będzie rozsądnym wyborem.
Krzysztof Basel
Dziennikarz, fotograf, twórca wideo z ponad 15-letnim stażem. Szef działu wideo w Spider's Web. Fan nowych technologii i nowych smaków z całego świata. Od lat związany z mediami foto i tech oraz branżą e-commerce. Przez niemal dekadę prowadził największy polski serwis o fotografii Fotoblogia.pl (Wirtualna Polska). Publikował w „Szerokim Kadrze", Digital Camera Polska, czy fotopolis.pl. Pracował też dla takich marek, jak Amazon, Allegro, Ceneo, Netguru, Divante czy TotalMoney.pl. Ceni szczery fotoreportaż, architektoniczny minimalizm, zdjęcia pokazujące prawdziwe życie, ale i intrygujące ujęcia z drona, dzięki którym odkrywa otaczający świat na nowo.