Obiektyw anamorficzny i filmowanie w trybie anamorficznym to pojęcia, z którymi prędzej czy później spotyka się praktycznie każdy rozwijający swoje zainteresowania filmowiec. Spójrzmy zatem, co właściwie się za nimi kryje.
Najkrócej rzecz ujmując, obiektyw anamorficzny oznacza taki obiektyw, który „ściska” nagrywany obraz w poziomie. Taka odpowiedź, choć zgodna z prawdą, jest jednak daleka od wyczerpania tematu, bo nie odpowiada na inne, ciekawsze pytania, takie jak choćby, po co te, teoretycznie komplikujące tylko nagrywanie, obiektywy stosować.
By to zrozumieć, musimy cofnąć się w czasie do początków kinematografii. Tak jak w przypadku fotografii małoobrazkowej, tak samo w przypadku filmu na którymś etapie rozwoju tego medium ustandaryzowano wymiary używanego do rejestracji obrazów materiału światłoczułego. Co ciekawe, jest to ten sam film o szerokości 35 mm. Tyle tylko, że w przypadku fotografii małoobrazkowej film jest w aparacie przesuwany w poziomie (dłuższe boki kadru przylegają do perforacji), co daje kadr o wymiarach 36 × 24 mm, a w przypadku filmu ten sam negatyw przemieszcza się w pionie (krótsze boki przylegają do perforacji), przez co historycznie rozmiar pojedynczej klatki wynosił 24 × 18 mm.
Jak łatwo zauważyć, taka ustandaryzowana ponad 100 lat temu klatka filmu ma proporcje obrazu 4:3. I przez lata proporcje te całkiem filmowcom odpowiadały – zdecydowana większość filmów przez wiele dziesięcioleci miała właśnie taki stosunek długości boków.
Potem pojawiły się dwa problemy. Pierwszym z nich było wprowadzenie filmu dźwiękowego i związana z tym konieczność zapisu ścieżki dźwiękowej na negatywie równolegle do rejestrowanego obrazu. Ścieżka ta zajęła nieco miejsca, co zmniejszyło ilość miejsca na obraz na szerokość z 24 do 22 mm. Dużo większą zmianę przyniosło jednak upowszechnienie się telewizji, która od swojego zarania aż do pierwszych lat obecnego tysiąclecia także była nadawana w proporcjach 4:3. Wywołało to u filmowców i studiów filmowych obawę, że telewizja zastąpi kino. Postawnowiono zatem jakoś się od tej telewizji odróżnić i wybór padł na zmianę proporcji obrazu w kierunku bardziej panoramicznych.
Przez lata wskutek tego trendu powstało mnóstwo różnych formatów filmowych o różnych proporcjach boków. Każde tego rodzaju poszerzanie wiązało się jednak z kilkoma problemami. Jeśliby chcieć zapisać film o panoramicznych proporcjach obrazu na standardowej klatce filmu o wysokości 18 mm, to większość tej klatki zajmą czarne pasy na górze i dole. To spore marnotrawstwo nietaniej przecież taśmy filmowej. Do tego mniejszy użyteczny obszar klatki filmu oznacza też bardziej widoczne ziarno, odpowiednik zaszumienia obrazu cyfrowego. Problem marnowania negatywu można by oczywiście zniwelować zmniejszając wysokość klatki, ale to z kolei wymagałoby wymiany projektorów w kinach przystosowanych do przesuwania taśmy o 4 perforacje co klatkę.
To właśnie z połączenia tych czynników, czyli chęci nagrywania bardziej panoramicznego obrazu przy jednoczesnym zachowaniu wysokości klatki filmowej i niemarnowaniu negatywu, narodziły się obiektywy anamorficzne, które stanowiły najrozsądniejsze rozwiązanie tego pozornie niedającego się rozwiązać konfliktu potrzeb.
Obiektyw anamorficzny zamocowany na kamerze ściskał nagrywany obraz, tak, by wypełnił on całą klatkę o proporcjach 4:3 lub nawet nieco węższą (po odjęciu miejsca zajmowanego przez optycznie zapisywaną ścieżkę dźwiękową). Z kolei w kinie na projektorze wystarczyło do obiektywu projekcyjnego dołożyć niewielką nasadkę, która rozciągała obraz, co było relatywnie prostą i niedrogą modyfikacją.
Możemy oczywiście podziwiać pomysłowość twórców koncepcji optyki anamorficznej, ale przytoczony powyżej rys historyczny nadal nie wyjaśnia, dlaczego tego typu obiektywy stosowane są współcześnie, gdy w cyfrowych kamerach filmowych możemy zainstalować matrycę o absolutnie dowolnych proporcjach obrazu lub po prostu obraz nieco przyciąć, wszak żadna taśma filmowa już się przy okazji tego procesu nie zmarnuje.
Odpowiedź jest prosta – w międzyczasie okazało się, że obiektywy anamorficzne, poza ściskaniem obrazu, powodują też, że ten ostatni ma ileś charakterystycznych cech wizualnych, które na tyle spodobały się autorom zdjęć filmowych, że pomimo pojawienia się cyfrowej technologii nagrywania, nie chcieli oni z tej estetyki rezygnować.
Najbardziej charakterystyczne elementy obrazu nagranego obiektywem anamorficznym to:
nieostrości (bokeh) w kształcie owalu, a nie koła
podatność na charakterystyczne poziome flary przy obecności źródła światła w kadrze
nieco inny charakter separacji i przejścia między tym, co ostre, a tym, co nieostre w kadrze
Cechy te są często akcentowane w filmach promujących obiektywy anamorficzne.
Historycznie zdecydowana większość obiektywów anamorficznych ściskała obraz w poziomie 2-krotnie, co w połączeniu z rejestracją na klatce o proporcjach 4:3 lub jeszcze węższej dawało wynikowy panoramiczny obraz. Współcześnie, w dobie matryc cyfrowych o innych proporcjach jak 3:2 lub 16:9, pojawiają się także obiektywy anamorficzne ściskające obraz nieco mniej, na przykład 1,33-krotnie lub 1,5-krotnie.
Oczywiście im ten współczynnik horyzontalnej kompresji obrazu (parametr ten nie ma oficjalnej polskiej nazwy, więc nazwijmy go w ten sposób na potrzeby tego tekstu) bliższy wartości 1, tym mniej wyraźne są wszystkie wspomniane efekty związane z „anamorficzną plastyką obrazu”. Dlatego też wiele współczesnych aparatów i kamer, nawet jeśli ma matrycę o innych proporcjach boków, to i tak oferuje tryb nagrywania w 4:3 lub wręcz, jak np. kamery Blackmagic Pocket, 6:5. A wszystko po to, by osiągnąć upragnione panoramiczne proporcje obrazu wynikowego w okolicach 2,35:1 – 2,40:1.
Ta mnogość trybów nagrywania o różnych proporcjach obrazu i obiektywów o różnych współczynnikach horyzontalnej kompresji obrazu może być nieco przytłaczająca, dlatego poniżej zebraliśmy przykłady kombinacji dających wynikowo pożądany panoramiczny obraz o właściwych proporcjach:
Jeśli nasze urządzenie nagrywa w 16:9, czyli 1,78:1 (tak jak większość bezlusterkowców Sony, Canona czy Nikona), to w celu osiągnięcia panoramicznego obrazu powinniśmy użyć obiektywu anamorficznego 1,33x (bo po wymnożeniu 1,78 × 1,33 dostajemy proporcje ok. 2,37:1). Tego typu konstrukcje oferuje na przykład firma Sirui.
Jeśli nasze urządzenie nagrywa w proporcjach 3:2, czyli 1,5:1 (tryb taki znajdziemy np. w aparatach Fujifilm X-H2S oraz X-S20), to najodpowiedniejszy będzie obiektyw anamorficzny 1,6x (bo, analogicznie, 1,5 × 1,6 daje nam panoramiczne 2,4:1). Obiektywy 1,6x także produkuje Sirui, a dość zbliżone 1,5x oferuje w swojej linii Nanomorph firma Venus Optics.
Jeśli nasze urządzenie nagrywa w proporcjach 4:3 (jak na przykład większość zaawansowanych bezlusterkowców Panasonic), to optymalnym wyborem będą obiektywy anamorficzne 1,8x (tego typu konstrukcje produkują chińskie firmy Great Joy oraz Vazen), ale jeśli jesteśmy gotowi nieco przyciąć boki, to możemy też sięgnąć po klasyczne konstrukcje anamorficzne o współczynniku ściskania obrazu wynoszącym 2x (np. linię Venus Optics Laowa Proteus czy produkty firmy SLR Magic).
Jeśli nasza kamera ma natomiast tryb filmowania w proporcjach 6:5 (oferują go kamery Blackmagic Pocket) to zdecydowanie wskazane jest używanie obiektywów anamorficznych 2x.
Oprócz samych obiektywów, w sprzedaży są również nasadki (adaptery) anamorficzne, które możemy założyć na dowolny sferyczny (czyli „normalny”) obiektyw. Mają one jednak pewne ograniczenia, na przykład mogą wymagać osobnego ustawiania ostrości.
Zestaw obiektywów anamorficznych Sirui Mars 1,33x
Zestaw obiektywów oferujących współczynnik horyzontalnej kompresji obrazu wynoszący 1,33x. Idealne do współpracy z aparatami i kamerami filmującymi w 16:9
Pełnoklatkowy obiektyw anamorficzny, który ze względu na współczynnik ściskania 1,6x najlepiej sprawdzi się z urządzeniami posiadającymi tryb nagrywania w proporcjach 3:2
Obiektyw anamorficzny Venus Optics Laowa Nanomorph 50 mm T2,4 1,5x
Oferujący współczynnik horyzontalnej kompresji obrazu 1,5x obiektyw Venus Optics jest kompromisowym rozwiązaniem, które po lekkim przycięciu kadru sprawdzi się zarówno przy filmowaniu w 3:2, jak i 16:9.
Poza samym obiektywem, równie ważny jest dobór korpusu, którym będziemy nagrywać. Konkretniej, bardzo ważne jest, aby oferował on możliwość rozciągnięcia obrazu w podglądzie. Bez tego, patrząc jedynie na nieproporcjonalnie ściśnięty obraz generowany przez obiektyw anamorficzny, naprawdę trudno jest ocenić kompozycję kadru, oświetlenie czy grę aktorską. Wielu producentów idzie zresztą o krok dalej – bezlusterkowce Panasonic nie tylko oferują tryby nagrywania w 4:3 czy możliwość rozciągnięcia podglądu o zadany czynnik – mają też dedykowane do współpracy z obiektywami anamorficznymi tryby pracy stabilizacji matrycy.
Są one zatem, obok kamer z rodziny Blackmagic Pocket, jednymi z najlepszych budżetowych opcji dla miłośników anamorficznego filmowania. Co ciekawe, najgorzej w tym zakresie wypadają najpopularniejsi producenci, czyli Canon i Sony, których aparaty nie oferują żadnego wsparcia dla anamorficznego filmowania. Funkcje tego typu dostępne są jedynie w droższych i bardziej filmowych urządzeniach jak Canon EOS R5 C, czy Sony FX6.
Jeśli nasz aparat nie ma opcji rozciągnięcia podglądu, możemy uratować się, sięgając po wyposażony w tę funkcję zewnętrzny monitor podglądowy. Ten ostatni przyda się też zresztą do dokładniejszego ustawiania ostrości – obiektywy anamorficzne nie posiadają bowiem silników autofokusa.
Aparat Panasonic Lumix GH6
Ze względu na stosowane w systemie Mikro Cztery Trzecie matryce o proporcjach 4:3 oraz bardzo rozbudowane funkcje związane z obsługą obiektywów anamorficznych, Panasonic Lumix GH6 jest dobrym wyborem do rozpoczęcia przygody z tego rodzaju filmowaniem.
Kamera cyfrowa Blackmagic Pocket Cinema Camera 6K Pro
Wyposażona w nieco większą matrycę oraz możliwość filmowania w formacie Blackmagic RAW z wewnętrznym zapisem kamera, która również oferuje sporo narzędzi do obsługi obiektywów anamorficznych
Jak zatem widać, filmowanie z użyciem obiektywów anamorficznych jest nieco trudniejsze niż przy użyciu klasycznej sferycznej optyki. Czy zatem benefity związane z innym charakterem obrazu są warte tego dodatkowego wysiłku? Na to pytanie każdy musi już odpowiedzieć sobie samodzielnie, wiedząc jakim sprzętem dysponuje i jaki wizualny charakter filmu chce osiągnąć.
Amadeusz Andrzejewski
Na co dzień redaktor w portalu Optyczne.pl, gdzie regularnie testuje najnowszy sprzęt filmowy. Oprócz tego zawodowo filmuje i prowadzi szkolenia z filmowania, a po godzinach zajmuje się fotografią i kinem niezależnym. Absolwent Montażu Filmowego na PWSFTviT oraz Inżynierii Dźwięku i Obrazu na Politechnice Gdańskiej.