Testy

Oto Canon EOS R6 Mark III z nową matrycą. Pierwsze wrażenia i zdjęcia

Krzysztof Basel / 06.11.2025

Canon EOS R6 Mark III wygląda z zewnątrz bardzo podobnie, ale w środku to nowy aparat. 32,5-megapikselowa matryca, większy bufor dla zdjęć w serii 40 kl./s, czy wideo Open Gate 7K RAW w cenie niższej niż poprzednik w dniu premiery. Brzmi świetnie, ale czy to wystarczy, aby konkurować za zatłoczonym rynku aparatów hybrydowych? Sprawdzam.

Canon zaprezentował właśnie dwie interesujące nowości: pełnoklatkowy aparat Canon EOS R6 Mark III oraz nieduży, lekki i niedrogi obiektyw Canon RF 45 mm f/1.2. Miałem przyjemność sprawdzić oba sprzęty jeszcze przed premierą. W tym tekście skupiam się na aparacie R6 III, a w osobnym znajdziecie garść informacji i zdjęć z obiektywu RF 45 mm f/1.2.

Canon EOS R6 Mark III – specyfikacja

  • Korpus bez dużych zmian: dodano pełne HDMI, tally light, akumulator LP6-P,
  • 1x slot na karty SD UHC II, 1x slot CFExpress typu B
  • Pełnoklatkowa matryca CMOS 32,5 Mpix (jak w Canonie C50)
  • Procesor Digic X
  • ISO 100-102400;
  • Stabilizacja sensora do 8,5 EV (Dual IS);
  • Tryb seryjny 40 kl./s (migawka elektroniczna) / 12 kl./s (migawka mechaniczna);
  • Bufor do 150 zdjęć RAW w serii w pełnej prędkości;
  • Dual Pixel AF II z możliwością zapamiętywania twarzy (skuteczność do -6,5 EV)
  • Zapis wideo do 7K 60p RAW wewnętrznie;
  • Tryb Open Gate (wideo 3:2);
  • Nadpróbkowanie 4K 60 kl./s bez cropa;
  • Zapis 10-bit 4:2:2 i Canon Log2 + Log3
  • Kompresja LongGOP, All Intra (różne wersje), IPB;
  • Dodatkowe funkcje filmowe, jak false color czy focus breathing compensation;
  • Tryb kamery internetowej bez dodatkowego oprogramowania;
  • Cena: 12999 zł

Canon EOS R6 Mark III jest idealnie wyceniony

Na początek zacznijmy od ceny. Canon EOS R6 Mark III został wyceniony następująco:

Tylko w Fotoforma.pl do 31.12.2025 r. kupując Canon EOS R6 III, otrzymacie gratis złoty pakiet Fotoforma Care na 12 miesięcy!

I chociaż można usłyszeć, że ok. 13 000 zł to sporo, warto sięgnąć pamięcią do premiery poprzednika, który miała miejsce niemal różne dwa lata temu. Canon EOS R6 Mark II startował z ceną za korpus na poziomie 14 299 zł. Jego następca nie tylko w dniu premiery jest o 1300 zł tańszy, ale oferuje o wiele więcej możliwości, z zupełnie nową matrycą na czele. Ale po kolei.

Dobrze znany korpus z drobnymi ulepszeniami

Na pierwszy rzut oka, korpus Canona EOS R6 Mark III jest praktycznie idetyczny, co u poprzednika. Różnic jest tylko kilka, chociaż mogą mieć znaczenie.

Przede wszystkim, aparat ma jeden slot na karty CF Express, a drugi SDHC UHS-II, zamiast dwóch slotów SD, jak poprzedniku. Zmiana ta została podyktowana wyższymi maksymalnymi rozdzielczościami wideo, które Canon EOS R6 III potrafi zapisywać, a do których to nawet najszybsze karty SD, są zbyt wolne.

W trzeciej generacji serii R6, w końcu pojawiło się pełnowymiarowe złącze HDMI. W starszych modelach, znajdziemy gniazdko microHDMI, które ma bardzo słabą opinię. Kto zajmuje się nagrywaniem wideo, temu tłumaczyć nie trzeba, że to świetna zmiana. Za zasilanie odpowiada akumulator LP6-P, czyli ulepszona wersja ogniwa stosowanego w R6 II i identyczny akumulator co w R5 II. Oficjalnie nie powiedziano nam nic na temat kompatybilności ze starszymi akumulatorami z serii LP. Przypuszczam, że będzie można je stosować, ale zapewne aparat nie będzie w stanie nagrywać najwyższych rozdzielczości wideo. Sprawdzę to w pełnym teście.

Warto też wspomnieć o dodaniu diody tally LED z przody (identycznie jak w R5 II), czy kilku dodatkowych napisach i funkcjach dodanych do już istniejących przycisków. Szczególnie spodobała mi się możliwość włączenia filtra do pokazywania wyłącznie zdjęć lub filmów w trybie podglądu po wciśnięciu czerwonego przycisku REC. Mały drobiazg, ale może zaoszczędzić wiele czasu twórców hybrydowym, którzy często łącząc pracę fotografa oraz twórcy wideo.

Po chwili fotografowania nowym aparatem, odniosłem wrażenie, jakby nieco bardziej solidnie wykonany. Moja obserwacja się potwierdziła. Tylna ścianka aparatu, została w całości wykonana ze stopu magnezu, a nie tworzywa sztucznego jak w poprzednich wersjach aparatów z tej serii. Materiałem stosowanym do wykonania górnej i przedniej części obudowy, wciąż jest polikarbon. Dodatkowo, w środku mamy metalową ramę, a także (podobnie jak w R5 II), dodatkową metalową płytkę, która ma poprawić oddawanie ciepła. Jak podkreślił przedstawiciel marki Canon, ma to sprawić, że aparat nie będzie się przegrzewać w 4K 60p. Co ciekawe, nie wspomniał nic o wyższych rozdzielczościach, dostępnych w R6 Mark III.

Poza tym, to wciąż ten sam, świetny korpus z pełnymi uszczelnieniami. Ma identyczny wizjer elektroniczny, oraz 3-calowy, dotykowy ekran LCD, który wciąż nie odchyla się do końca, pozostawiając delikatną szparę. Ergonomia jest niemal wzorowa. Precyzyjny, dobrze ulokowany joystick, tarcze z przodu, pod kciukiem oraz z tyłu aparatu, dźwignia trybów foto/wideo, czy tarcza trybów PASM to wyróżniki aparatów z serii Canon EOS R6. W zasadzie jedyne, czego mi tu brakuje to blokady tarczy albo nawet całego aparatu czy uniwersalnego, hybrydowego mocowania wyświetlacza, które pozwoliłoby dodatkowo odchylać ekran w osi matrycy.

Nowa matryca, która ma wypełnić lukę w ofercie

Już Canon EOS R6 Mark II był świetnie oceniany i nawet po dwóch latach po premierze, wciąż to konkurencyjny sprzęt do wielu zastosowań. Gdyby jednak spytać użytkowników, to można było czasem usłyszeć, że rozdzielczość matrycy 24 Mpix może nie wystarczać do niektórych zastosowań. Wielu twórców z sentymentem wspominało 30-megapikselowy sensor z pierwszego Canona EOS R, oferujący nieco więcej przestrzeni do kadrowania czy wyższą rozdzielczość przy druku. W ofercie Canona był wyrwa, pomiędzy 24-megapikselowym R6 II, a niemal dwa razy droższym R5 II o rozdzielczości aż 45 Mpix. Brakowało złotego środka — zarówno pod względem rozdzielczości do zdjęć, jak i ceny.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.
Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Była, ponieważ właśnie dziurę zasypał Canon EOS R6 III z pełnoklatkowym sensorem o rozdzielczości 32,5 Mpix. Wszystko wskazuje na to, że to identyczna matryca, jaką zastosowano w kamerze Canon EOS C50, ale z nieco innym oprogramowaniem. Producent nie podaje nic na temat tego, jakiego rodzaju jest to sensor, co zdecydowanie sugeruje, że nie jest to ani matryca warstwowa, ani nawet częściowo warstwowa (jak w Nikonie Z6 III czy Lumixie S1 II).

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.
Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Z nowych funkcji warto wymienić funkcje pre capture, znaną z flagowego modelu R1. Polega ona na tym, że po wciśnięciu spustu migawki do połowy, aparat rejestruje w kółko serię klatek, a po wykonaniu zdjęcia, rejestruje część z nich do wyboru. W ten sposób mamy gwarancję, że nie przeoczymy choćby ułamku sekundy i decydującego kadru. Mówiąc o prędkości zdjęć seryjnych, Canon EOS R6 Mark III oferuje do 40 kl./s z funkcją wstępnego przechwytywania (piękna nazwa) i migawką elektroniczną. Producent obiecuje też, że dzięki zastosowaniu szybszych kart pamięci oraz powiększonym buforze, aparat potrafi pracować z pełną prędkością do 150 zdjęć RAW. To już poziom z wysokiej, profesjonalne półki. Niestety, nie mogłem tego sprawdzić w praktyce, ale zrobię to jak tylko dostanę aparat na testy.

ISO 100, Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

ISO 200, Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

ISO 400, Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

ISO 800, Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

ISO 1600, Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

ISO 3200, Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

ISO 6400, Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

ISO 12800, Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

ISO 25600, Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

ISO 51200, Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 Mark III został też wyposażony w system Dual Pixel CMOS AF II najnowszej generacji, który pracuje z czułością do -6,5 EV. W praktyce, podczas szybkich testów, AF zachowywał się bardzo podobnie do systemu z poprzednika. Jak? Genialnie w trybie fotograficznym i kapryśnie w trybie wideo. Typowy R6! Nowością jest natomiast możliwość zapisywania twarzy osób, które będą mieć priorytet w czasie zdjęć. W menu możemy zarządzać tymi zapisanymi twarzami: zarówno zmienić ich kolejność a co za tym idzie priorytet, jak i kasować. W czasie fotografowania aparat wykrywa wszystkie zapisane twarze, jeśli występują w kadrze. Możemy natomiast zmieniać twarze joystickiem, aby wskazać, które ma być ostra. Niestety, dysponowałem wyłącznie przedprodukcyjną wersją aparatu, więc nie mogłem pokazać żadnego elementu z menu, czy zachowania trybu AF. Być może też system będzie działać lepiej w już po skończeniu oprogramowania.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.
Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Open Gate i wideo 7K RAW

Canon EOS R6 Mark III to prawdziwa bestia w trybie wideo. I nic innego bym się po nim nie spodziewał, patrząc na fakt, że w dużej mierze, bazuje na podzespołach kamery Canon EOS C50. Maksymalna możliwa rozdzielczość wideo w tym aparacie 7K 60p w formacie RAW, które można rejestrować bezpośrednio na kartę pamięci CF Express. W standardowych formatach zapisu, mamy 4K do 60 kl./s bez cropa lub Full HD do 180 kl./s. Dodano też płaski profil obrazu C-Log2, obok C-Log3. Wprowadzono tu także tryb Open Gate, w którym aparat rejestruje obraz z całej matrycy w formacie 3:2 oraz rozdzielczości 7K.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.
Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon nie byłby jednak sobą, gdyby nie zblokował pewnych ustawień. Tryb Open Gate nie jest dostępny wśród ogólnych ustawień rozdzielczości wideo. Trzeba go osobno włączyć, schodząc w menu o kilka pozycji niżej. No i zgadnijcie, co się dzieje, kiedy go uruchomimy? We wspomnianych ustawieniach, znikają wszystkie inne pozycje. Nie możemy też ustawić innego kodeka niż H265, co jednak nie dziwi. Dziwi natomiast, dlaczego w innych aparatach, Open Gate może funkcjonować jako jeden z formatów zapisu obok innych, a w Canonie trzeba go osobna włączać i wyłączać.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.
Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.
Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.
Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

W menu wideo znajdziemy także możliwość wyboru kodeków (LongGOP, All Intra w różnych bitrate), (8/10 bit) czy 4:2:0 / 4:2:2. Niestety tu także jest to pokombinowane, bowiem pewne ustawienia są ze sobą sprzęgnięte, a aparat niespecjalnie informuje, dlaczego w określonym ustawieniu, nie można zmienić np. kodeka. Z drugiej strony, menu umożliwia ustawienie niektórych formatów (np. RAW 7K) przy włożonej karcie SDHC UHS-II, ale dopiero po wciśnięciu, aparat informuje, o brakuj możliwości zapisu. Z kolei część klatkarzy jest wyszarzana i niedostępna od początku. Widzę tu brak konsekwencji i niepotrzebne zawiłości.

Canon EOS R6 III to rewelacyjny aparat, który nie będzie mieć łatwo

Po pierwszych kilku godzinach z Canonem EOS R6 III mogę powiedzieć, że to rewelacyjny sprzęt, który idealnie wpasował się w potrzeby współczesnych twórców hybrydowych jak i ofertę Canona. Jest dokładnie o ok. 5000 zł droższy od modelu R6 II (cena 2 lata po premierze) i ok. 5000 zł tańszy od profesjonalnego R5 II. Co ciekawe, Canon wciąż pozycjonuje go jako sprzęt amatorski, chociaż z wyższej półki. Poza pewnymi rozwiązaniami na korpusie, naprawdę trudno jednak patrzeć na ten sprzęt jako na amatorski. To aparat na bardzo wysokiej półki, które na pierwszy rzut oka, wydaje się być jednym z najbardziej uniwersalnych, dopracowanych i konsekwentnych modeli na rynku.

Jednak przy całej mojej sympatii do Canona, nie będzie mu łatwo na rynku. Praktycznie z każdej strony ma uzbrojonych po zęby rywali. Albo dużo tańszych i wystarczająco dobrych, albo w podobnej cenie, ale oferujących więcej. Canon R6 III może oberwać od swojego starszego brata R6 II. Fotografowie, którym 24 Mpix wystarczy, mogą nie czuć potrzeby wydawania więcej na nowszy aparat, który w ich dziedzinie, nie wnosi naprawdę dużych zmian. A za zaoszczędzone 5000 zł można kupić… Canon EOS R8, jako drugi korpus z identycznym sensorem. Albo sensowny obiektyw. Czy nawet dwa, jak nowe RF 45 mm f/1.2.

Jest też Nikon Z6 III: hybryda z matrycą częściowo warstwową i przebogatymi możliwościami foto i wideo w cenie poniżej 10 000 zł z otwartym bagnetem i coraz większą ofertą różnorodnych obiektywów. Nie zapominajmy o aparacie niemal kompletnym, czyli Lumixie S1 II. To profesjonalny, flagowy sprzęt w cenie zaledwie o 1500 zł wyższej, niż średniopółkowy R6 III. Profesjonalna ergonomia, lepszy wizjer, ekran, naprawdę dobry AF. Do tego bardziej zaawansowane możliwości wideo bez irytujących ograniczeń, najlepszy zakres tonalny wideo wśród matryc pełnoklatkowych, czy najlepsza na rynku stabilizacja. Jeśli tylko 24 Mpix Wam wystarczy i znajdziecie dla siebie odpowiedni obiektyw, Lumix S1 II to poważny konkurent. O Sony wypada tu chyba najsłabiej, ale model A7 IV ma już swoje lata, a niebawem pewnie pojawi się jego następca. I przypuszczam, że też będzie miał sporo do pokazania.

Mimo to Canon EOS R6 Mark III wydaje się być dobrze przemyślanym sprzętem, który powinien świetnie sprawdzić się w rękach współczesnego twórcy hybrydowego, który łączy pracę foto i wideo. Widzę go też w torbie osób fotografujących sport, przyrodę, śluby czy podróżników. Jestem ciekawy waszych opinii na temat Canon EOS R6 Mark III. Sam, gdybym był posiadaczem R6 II, pewnie szykowałbym się do zakupu jego następcy. A Wy? Jak oceniacie nowy aparat na tle konkurencji?

Canon EOS R6 III – zdjęcia przykładowe

Wszystkie fotografie zostały wykonane w formacie JPEG na ustawieniach fabrycznych i pochodzą z przedprodukcyjnych wersji aparatu Canon EOS R6 III. Zdjęcia w pełnej rozdzielczości można pobrać TUTAJ.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Canon EOS R6 III, JPEG z aparatu. Fot. Krzysztof Basel.

Krzysztof Basel

Dziennikarz, fotograf, twórca wideo z ponad 15-letnim stażem. Szef działu wideo w Spider's Web. Fan nowych technologii i nowych smaków z całego świata. Od lat związany z mediami foto i tech oraz branżą e-commerce. Przez niemal dekadę prowadził największy polski serwis o fotografii Fotoblogia.pl (Wirtualna Polska). Publikował w „Szerokim Kadrze", Digital Camera Polska, czy fotopolis.pl. Pracował też dla takich marek, jak Amazon, Allegro, Ceneo, Netguru, Divante czy TotalMoney.pl. Ceni szczery fotoreportaż, architektoniczny minimalizm, zdjęcia pokazujące prawdziwe życie, ale i intrygujące ujęcia z drona, dzięki którym odkrywa otaczający świat na nowo.

Więcej w kategorii: Testy

Poradniki

Zróbmy trochę dymu! Sesja, poradnik i test dymiarki SmokeGENIE

Testy

Źle latałem dronami DJI. Nie popełnij moich błędów

Testy

Zhiyun Molus X60 i X100: testujemy kompaktowy system oświetlenia LED

Rzetelne testy naszych specjalistów

Testy

3 Legged Thing Punks 2.0 – sprawdzamy nowe zbuntowane statywy

Poradniki

3 powody, dlaczego warto wybrać karty pamięci Angelbird

Testy

4 powody, dla których Fujifilm X-T4 to mistrz uniwersalności

Zapisz się do newslettera
i bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera