Czemu obiektywy filmowe są tak horrendalnie drogie? Dlaczego kosztują wielokrotnie więcej niż podobne szkła do fotografii? Czy rzeczywiście są aż tak dobre optycznie, że muszą kosztować tyle, co używany samochód średniej klasy albo i więcej? Dzisiaj sprawdzamy, o co tak naprawdę chodzi z tymi obiektywami.
Pancerna obudowa
Zacznijmy od rzeczy, która rzuci się jako pierwsza w oko po wzięciu sprzętu do ręki. Zawodowe obiektywy filmowe w całości są wykonane z metalu. Praktycznie unika się elementów plastikowych. Z założenie obiektyw ma przetrwać możliwie najgorsze warunki pracy: piasek, mróz etc. To nie są jednorazowe sztuki.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak z Sony A7 III i innych bezlusterkowców zrobić kinową bestię? Recenzja akcesoriów SmallRig
Mocowania obiektywów są również wykonane z metalu. Tak, wiem, że droższe szkła fotograficzne również posiadają mocowania metalowe. Jednak metal metalowi nierówny. Wszystko po to, aby mieć pewność, że mimo upływu lat nic nie ulegnie wypaczeniu. W przypadku obiektywów filmowych ogromnie ważne jest, aby nawet po kilku latach użytkowania nie powstały luzy na mocowaniu, a podłączenie szkła do kamery było pewne i stabilne. Dlaczego to takie ważne? Nawet minimalne luzy na mocowaniu czy delikatne przesunięcie szkła względem matrycy aparatu do filmowania mogą dość znacznie wpłynąć na ostrość ostatecznego obrazka. Dlatego konieczne jest, aby pierścień mocowania był mocny i odporny na zużycie.
Dostosowane do akcesoriów
Wykonanie z metalu to nie jedyny powód wysokiej wartości obiektywów filmowych. Kolejna rzecz, którą zauważysz po wzięciu szkła do ręki, to fakt, że zamiast gumowych obramówek pierścieni, mają metalowe zębatki. Wszystko po to, aby możliwie ułatwić pracę filmowcom. Ząbkowane pierścienie mają za zadanie współpracować z różnego rodzaju manualnymi sprzętami, takimi jak na przykład follow focusami. To udogodnienie pozwala na planie filmowym wszystko zamontować szybciej i sprawniej.
Zoom, niekończący się zoom
Obiektywy filmowe korzystają z parafokalności. Trudne słowo… ale już tłumaczę. W klasycznym szkle fotograficznym, gdy ustawimy ostrość na dany obiekt, a następnie zmienimy wartość ogniskowej obiektywu, konieczne jest dokonanie kolejnego ostrzenia. Natomiast obiektywy parafokalne mają zdolność do zachowania ostrości w trakcie zmiany ogniskowej. Oznacza to, że po ustawieniu ostrości na dany obiekt, możemy swobodnie „zoomować”. A obiekt będzie cały czas ostry.
Skonstruowanie i wyprodukowanie obiektywu, który będzie posiadał takie właściwości optyczne, do tanich nie należy. W fotografii nie ma potrzeby stosowania aż tak zaawansowanej optyki, ponieważ spokojnie można dokonać nowego ostrzenia po zmianie ogniskowej.
Co to za „T” przy przysłonie?
Jeśli już mówimy o ostrości obiektywu, skupmy się na chwilę na innej jego ważnej właściwości: jasności. Przeglądając obiektywy filmowe, zauważysz, że jasność szkła określa się literą „T”, zamiast fotograficznego „F”. Obie wartości mówią o podobnej rzeczy. Jednak diabeł tkwi w szczegółach:
- wartość F (focal) informuje, ile światła wpada do obiektywu przez soczewki;
- wartość T (transmission) określa, ile światła opuszcza obiektyw i jaka jego ilość wpada na matrycę.
Parametr T posiadają wszystkie obiektywy, zarówno te foto, jak i wideo. Nie jest on jednak tak ważny dla fotografii, natomiast jest kluczowy w filmie. O czym więcej za chwilę.
Wróćmy jeszcze na chwilę do podstaw. Parametr T, czyli ilość światła, która opuszcza obiektyw, zawsze będzie mniejsza (ciemniejsze) niż F. Praktycznie niemożliwe jest stworzenie obiektywu, który będzie światło przepuszczał bezstratnie. Praw fizyki nie oszukamy. Weźmy na przykład Tamrona SP 70-200 mm F/2.8 Di VC USD. Wartość przysłony F wynosi dla niego 2.8. Natomiast parametr T już 3.2. Czyli przy maksymalnym otwarciu przysłony na naszą matrycę trafi mniej światła niż sugerowana jasność obiektywu.
Dlaczego zatem T-stops jest ważniejsze w filmie niż F-stops?
Najlepiej będzie to wyjaśnić na przykładzie. Załóżmy, że fotografujemy z priorytetem przysłony np. F/5.6. Pozostałe elementy, czyli czas otwarcia migawki oraz ISO, dostosowujemy odpowiednio w taki sposób, aby klatka była perfekcyjnie naświetlona.
W filmie już tak łatwo nie jest. Bardzo często kamery ustawione są na natywne, najniższe ISO (w celu uniknięcia szumów). Wartość otwarcia migawki uzależniona jest od tego, w jakim klatkarzu nagrywamy – np. filmowanie w 25 fps powoduje, że idealne otwarcie migawki to 1/50 s. Zatem już widzisz, że jedynymi parametrami, którym możemy w miarę spokojnie manipulować, są właśnie przysłona i jasność samego obiektywu. Dlatego ogromnie ważną informacją dla filmowca jest ta o ilości światła realnie docierającego do matrycy przez obiektyw. Tym samym w cenie będą obiektywy, które gwarantują minimalną stratę światła.
Focus breathing
Obiektywy oddycha… czekaj, co? Tak, to prawda i dotyczy obiektywów zmiennoogniskowych (nie wszystkich). Focus breathing polega na delikatnej zmianie ogniskowej obiektywu podczas ustawiania punktu ostrości. Korzystanie z AF lub pierścienia ostrości obiektywu wymuszamy ruch soczewek wewnątrz obiektywu, a ten z kolei powoduje minimalną zmianę ogniskowej. O ile w fotografii nie jest to aż tak wielki problem, to w filmie zdecydowanie lepiej tego unikać. Nikt z nas nie chciałby oglądać filmu, w którym szerokość kadru zmienia się, gdy operator przeskakuje ostrością między dwoma bohaterami.
Płynność jest wszystkim
Wróćmy jeszcze na chwilę do przysłony w obiektywach filmowych. Bardzo ważna różnica pomiędzy szkłami foto a wideo to sposób działania przysłony. W obiektywach foto działa ona skokowo, od jednej wartości do następnej. Natomiast w obiektywach filmowych działa ona zdecydowanie płynniej. Dzięki czemu można „delikatnie” przejść od wartości 3.2 do 2.8. Chodzi o to, aby na filmie otrzymać płynne rozjaśnienie obrazu, a nie skokowe.
Dystorsji brak
Bardzo często obiektywy filmowe wyposażone są w naprawdę świetnej jakości optykę. I nie chodzi tutaj o kwestie związane ostrością szkieł, ale bardziej o dopracowanie ich w taki sposób, aby móc możliwie najlepiej usunąć wszystkie problemy związane z winietowaniem, aberracjami chromatycznymi czy dystorsją. Można zapytać, dlaczego tego samego nie robią dla fotografów? Cóż… koszty.
Wszystkie powyższe problemy da się łatwo usunąć lub zniwelować w postprodukcji zdjęcia często jednym kliknięciem. W filmie nie jest to już takie łatwe. I choć usunięcie aberracji chromatycznej z jednej klatki filmu to często rzeczywiście tylko jedno kliknięcie, to wyobraź sobie taką korekcję przy 60-minutowym materiale wideo.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
- Jaki obiektyw Canon RF warto wybrać? Modele, na które warto zwrócić uwagę
- Czego naprawdę potrzebujesz do nagrywania filmów?
- Jaki aparat do nagrywania wideo wybrać?
- Wybieramy najlepsze aparaty do vlogowania
- Obiektywy do filmowania: który model wybrać do vlogowania?
- Aparat czy kamera – co wybrać do transmisji online?