To już ponad rok, od kiedy fotografuję i nagrywam pełnoklatkowym bezlusterkowcem Canon EOS R6 Mark II. Fotografuję nim prywatnie, jak i zawodowo. Nagrałem nim masę materiałów na YouTube, kręciłem kilkugodzinne wywiady, zrealizowałem kilkanaście relacji na żywo. Jak sprawuje się z dłuższej perspektywy? Zapraszam do długoterminowego testu.
W tej szczerej recenzji wypisałem zarówno sporo zalet, jak i też słabszych stron Canona EOS R6 Mark II. Wiele z nich to rzeczy, które można dostrzec dopiero po dłuższym czasie korzystania z aparatu, a nie kilku chwilach tuż po premierze. Porównałem go także do mojego poprzedniego aparatu, czyli Canona EOS R6. Mam zatem nadzieję, że recenzja będzie dla was naprawdę użyteczna. Szczególnie jeśli zastanawiacie się, jaki aparat Canon wybrać. Zachęcam was też do sprawdzenia też kilku innych, wartościowych materiałów o R6 Mark II:
Fotoforma Care - program sprzęt zastępczy na czas serwisu | Canon EOS R6 Mark II
Kupując Canona EOS R6 Mark II, warto skorzystać z 15-procentowej zniżki na Fotoforma Care! Wpisz kod „FC15″ przy zakupie w koszyku na www.fotoforma.pl.
Testuję wiele różnych aparatów, i zawsze z ulgą wracam do Canona R6 II
Czy też tak macie, że chwytacie jakiś przedmiot w dłonie i już od pierwszego kontaktu czujecie, że to właśnie to? Jakby dana rzecz była stworzona pod nas. Ja tak mam tylko czasami. Czułem to otwierając swojego pierwszego MacBooka Pro, iPhone’a czy kontroler DJI. Tak też było z Canonem EOS R6 Mark II, a wcześniej z R6. Ten aparat świetnie leży w moich dłoniach i niewiele bym tu zmienił. To jeden z najlepiej zaprojektowanych korpusów na rynku. Testuję wiele różnych aparatów, i prawie zawsze z ulgą wracam do mojego R6 II.
Sam korpus nie różni się bardzo od swojego poprzednika. Ma niemal identyczne rozmiary, wagę, głęboki, dobrze wyprofilowany grip, po trzy tarcze, którymi można kontrolować trzy najważniejsze parametry ekspozycji: czas naświetlania, wartość przysłony i czułość ISO. Doceniam także precyzyjny joystick, który mnie nigdy nie zawiódł i jest wzorem ergonomii.
Canon EOS R6 Mark II — test. Aparat świetnie leży w dłoniach i po roku, wciąż to mój ulubiony korpus pod względem ergonomii. Fot. Martyna Basel.
Nowością jest tarcza zmiany trybów foto/wideo, którą ulokowano u góry, po lewej stronie, w miejscu, gdzie w R6 znajdował się przełącznik ON/OFF. Ten zamienił się w dźwignię i powędrował na prawą stronę, tuż obok tarczy. Oprócz pozycji ON i OFF oferuje też praktyczną blokadę wszystkich przełączników LOCK w pozycji środkowej.
Canon EOS R6 Mark II – test. Nowa tarcza zmiany trybów FOTO/WIDEO. Fot. Krzysztof Basel.
Aparat świetnie leży w dłoniach, ale przeszkadzać może, że potrzeba dwóch dłoni, aby go obsługiwać — szczególnie jeśli często zmieniamy tryb pracy foto/wideo. Na szczęście, przyciski podglądu i skróconego menu, są zlokalizowane po prawej stronie korpusu, w zasięgu kciuka. Szybki podgląd czy zmiany podstawowych parametrów, można zrobić zatem jedną dłonią. Po głębsze zmiany w głównym menu trzeba uruchomić lewą dłoń, mając cały czas prawą na joysticku czy tarczach. Poza tym, w podrównaniu do R6, w jego następca możemy swobodnie zmieniać tryby pracy PASM w trybach foto i wideo. W trybie wideo, mamy do dyspozycji także trzy tryby C1, C2 i C3, co jest niezwykle przydatnym rozwiązaniem. Podoba mi się też, że przełączając się pomiędzy tymi trybami, mamy osobne ustawiania. Coś, co w aparatach Sony, nie jest takie oczywiste, od pierwszego chwytu.
Canon EOS R6 Mark II – test. Nowa dźwignia ON/OFF. Fot. Krzysztof Basel.
Mamy też nowy joystick — troszeczkę mniejszy i wypukły. Poprzednik miał małe wgłębienie i rameczkę dookoła, tutaj tego nie ma, jest po prostu wypukłość. Oba rozwiązania oceniam na bardzo udane, ale z perspektywy czasu, wolę nowy joystick.
Canon EOS R6 Mark II – test. Fot. Krzysztof Basel.
Jedyne co bym tu zmienił pod względem ergonomii, to wielkość przycisku REC. Obecnie jest on nieproporcjonalnie mniejszy od spustu, chociaż można go wyczuć bez patrzenia. Dodałbym też możliwość wyzwalania wideo poprzez spust migawki w trybie wideo. Wtedy przycisk REC można by zaprogramować do innej funkcji, zyskując dodatkowe możliwości. Idąc za ciosem, wolałbym, aby czerwona ramka migająca na ekranie w czasie nagrywania, była grubsza i bardziej wyraźna. Z drugiej strony, dobrze, że w ogóle jest, bo w R6 jej brakowało.
Canon EOS R6 Mark II – test. Fot. Krzysztof Basel.
Poza tym korpus nie różni się od poprzednika: jest wykonany częściowo ze stopów magnezu, częściowo z plastiku. Znajdziemy tu te same gniazda, czyli USB-C, HDMI, 2x mini jack oraz gniazdo wężyka spustowego. Przez gniazdo USB-C można ładować lub zasilać aparat, ale nie da się przesyłać obrazu oraz zasilać jednocześnie. To spora przeszkoda przy realizacji streamów. Jeśli jednak prowadzimy relacje na żywo na poważnie, to i tak sięgniemy go grabber HDMI, co otworzy nam drogę do zasilania przez USB-C. Sam korzystam właśnie z tego rozwiązania. Nie jestem wielkim fanem gumowych zaślepek: przeszkadzają mi, kiedy podpinam wiele kabli, a aparat jest w klatce operatorskiej. Wolałbym tu sztywne, małe klapki. Po drugiej stronie dwa sloty na karty pamięci SDHC UHS-II.
Canon EOS R6 Mark II – test. Fot. Krzysztof Basel.
Mocną stroną Canona EOS R6 Mark II są wizjer oraz wyświetlacz: oba bez zmian w porównaniu do R6. 0,5-calowy wizjer EVF OLED ma rozdzielczość 3,69 mln punktów, przybliżenie 0,76x i odświeżanie 120/60 kl./s. Odchylany, obracany i dotykowy ekran LCD ma przekątną 3 cali i rozdzielczość 1,62 mln punktów. Oba elementy bardzo dobrze się sprawują i nie widzę potrzeby, żeby miały lepszą rozdzielczość. Są wystarczająco dobre, aby nie tęsknić za czymś lepszym. Oferują fajną jakość kolorów, kontrast, są jasne, a funkcja dotyku w ekranie, działa wzorowo. Te elementy zupełnie się nie zestarzały. Co ważne, w wizjerze nie obserwuję pogorszenia jakości obrazu po wciśnięciu spustu migawki do połowy (ostrzenie), co bardzo przeszkadza mi w aparatach Sony.
Canon EOS R6 Mark II – test. Fot. Krzysztof Basel
Po roku używania, mój R6 Mark II jest niemal jak nowy
Wciąż matowy, bez specjalnych rysek czy wgnieceń. Jedyne ślady użytkowania, jakie widzę to delikatne przetarcia na muszli ocznej wizjera, oraz przetarcie matowej powierzchni nad gniazdami.
To nie jest rysa, tylko powierzchnia jest jakby delikatnie błyszcząca. Nie wiem, czy tak dobry stan mojego aparatu jest spowodowany tym, że bardziej o niego dbam niż o R6, czy może efekt stosowania klatki operatorskiej, która jednak chroni korpus przed rysami na spodzie czy innymi uszkodzeniami. Polecam takie rozwiązane.
Bez wątpienia jednak Canon EOS R6 Mark II prezentuje się o klasę gorzej, niż R5. Brakuje mi tu nie tylko efektownego ekranu LCD na górze, ale nieco wyższej jakości wykonania.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Jakość zdjęć jest delikatnie lepsza, ale to nie jest przepaść
Już Canon EOS R6 oferował świetną jakość zdjęć, o czym dokładnie pisałem w jego długoterminowym teście. R6 miał jeszcze starą, chociaż świetną matrycę CMOS o rozdzielczości 20,1 Mpix, która została stworzona do pracy reporterskiej, często na wysokich czułościach.
Jego następca, Canon EOS R6 Mark II otrzymał nowy sensor o rozdzielczości 24 Mpix, stworzony przez Canona, specjalnie do tego modelu. Sensor ma 4 Mpix więcej, co przekłada się na większe możliwości kadrowania czy nadpróbkowanie wideo 4K z 6,1K. Do tego, mamy tu nowy procesor DIGIC X. Niech nazwa was nie zmyli — to inna jednostka niż w R6. Dokładnie to taka sama jak w modelach R10 i R7, ale też inna niż w R5. Nowy procesor dużo mniej się grzeje, ma nieco wyższą wydajność, ale też mniejsze zapotrzebowanie na energię. W praktyce aparat potrafi dłużej pracować na jednym akumulatorze, szczególnie jeśli włączymy tryb eco. Oficjalne dane są takie:
Canon EOS R6 Mark II: 450/760 (tryb eco, wizjer/ekran) lub 320/580 (tryb wydajności, wizjer/ekran)
Canon EOS R6: 380/510 (tryb eco, wizjer/ekran) lub 250/360 (tryb wydajności, wizjer/ekran)
Różnica jest wyraźna, ale w praktyce, jest jeszcze lepiej. W trybie mieszanym, pracując także w trybie seryjnym, spokojnie przekroczymy liczbę 1500 zdjęć.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II — test na ślubie. Fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Waga pliku pojedynczego zdjęcia RAW to ok. 20-30 MB, więc podobnie jak w R6. Taki sam kadr uchwycony modelem EOS R5, to 50-70 MB w zależności od ustawień. Jeśli 24 Mpix nam wystarcza, to możemy zaoszczędzić naprawdę sporo miejsca na dysku. Dokładnie to dwa razy mniej, czyli jeśli ta sama sesja zrobiona R6 II zajmie 100 GB, to wykonana R5 da ok. 200 GB. I adekwatnie 1 TB i 2 TB. Sporo.
Canon EOS R6 Mark II — test. Fot. Jędrzej Soliński.
Canon EOS R6 Mark II + RF 500 mm, fot. Jędrzej Soliński.
Canon EOS R6 Mark II — test. Fot. Jędrzej Soliński.
Canon EOS R6 Mark II — test. Fot. Jędrzej Soliński.
Canon EOS R6 Mark II — test. Fot. Jędrzej Soliński.
Canon EOS R6 Mark II — test. Fot. Jędrzej Soliński.
Canon EOS R6 Mark II — test. Fot. Jędrzej Soliński.
Canon EOS R6 Mark II — test. Fot. Jędrzej Soliński.
Canon EOS R6 Mark II — test. Fot. Jędrzej Soliński.
Canon EOS R6 Mark II — test. Fot. Jędrzej Soliński.
Istotną zmianą na plus w trybie fotograficznym, jest prędkość zdjęć seryjnych, która wzrosła z 20 kl./s do aż 40 kl./s przy migawce elektronicznej. Wybierając tryb migawki mechanicznej, mamy wciąż 12 kl./s. Aparat ma nową matrycę, ale starszego typu FSI. Projektantom udało się jednak poprawić czasy sczytywania, dzięki czemu efekt rolling shutter na zdjęciach przy migawce elektronicznej, praktycznie nie jest zauważalny. Pewnie jakby fotografować golf, czy baseball, byłby, ale przy koszykówce, czy sportach motorowych, nic takiego nie zauważyłem. Sam producent twierdzi, że rolling shutter udało się zmniejszyć o 10% (40 kl./s tryb H+) lub 20% (20 kl./s tryb H), stawiając R6 Mark II nad Sony A7 IV czy Nikonem Z6 II.
Canon EOS R6 Mark II — test. W niektórych sytuacjach nawet ISO 12800 się sprawdzi. Fot. Krzysztof Basel.
Canon EOS R6 Mark II ma jeszcze lepszą dynamikę tonalną. Według pomiarów DxO sensor oferuje aż 14,7 EV, czyli o 0,4 EV lepiej niż R6, i na tym samym poziomie, co Canon EOS R3. To widać na zdjęciach, na których można dużo wyciskać w obróbce.
Canon EOS R6 mark II — surowe zdjęcie RAW. Fot. KBCienie +100, podświetlenie -100, ekspozycja +1 EV, kontrast +50, fot. KB.
Co do szumów, tu sytuacja jest równie dobra. Według pomiarów DxO sensor radzi sobie minimalnie gorzej, niż R6. Moje testy to potwierdzają. Różnica jest zauważalna, ale delikatna. Lepiej w stajni Canona, wypada tylko R3, oferując wyniki o 1/3 lepsze. Tyle że tam mamy do czynienia z nowoczesną matrycą Stacked CMOS, a w R6 Mark II, zastosowano sensor FSI CMOS.
Canon EOS R6 Mark II / ISO 100
Canon EOS R6 Mark II / ISO 200
Canon EOS R6 Mark II / ISO 400
Canon EOS R6 Mark II / ISO 800
Canon EOS R6 Mark II / ISO 1600
Canon EOS R6 Mark II / ISO 3200
Canon EOS R6 Mark II / ISO 6400
Canon EOS R6 Mark II / ISO 12800
Canon EOS R6 Mark II / ISO 25600
Canon EOS R6 Mark II / ISO 51200
Canon EOS R6 Mark II / ISO 102400
Canon EOS R6 / ISO 100
Canon EOS R6 / ISO 200
Canon EOS R6 / ISO 400
Canon EOS R6 / ISO 800
Canon EOS R6 / ISO 1600
Canon EOS R6 / ISO 3200
Canon EOS R6 / ISO 6400
Canon EOS R6 / ISO 12800
Canon EOS R6 / ISO 25600
Canon EOS R6 / ISO 51200
Canon EOS R6 / ISO 102400
W praktyce R6 Mark II pozwala na pracę bez obaw o szumy do ISO 3200, a nawet ISO 6400.
Canon EOS R6 Mark II — test. W niektórych sytuacjach nawet ISO 12800 się sprawdzi. Fot. Krzysztof Basel.Canon EOS R6 Mark II + RF 600 mm f/4, ISO 10000. Fot. Krzysztof Basel.
W sytuacjach kryzysowych nawet ISO 12800 da radę. To dobry sprzęt do zdjęć reportażowych, nocnych, ślubnych, lotniczych, czyli wszędzie tam, gdzie trzeba wejść wyżej z czułością. Canona EOS R6 Mark II wraz z obiektywem RF 50 mm f/1.8, sprawdził też w praktyce Jakub Kaźmierczyk. W swoim materiale, pokazuje, jak zrealizował nim sesję portretową na wysokich czułościach ISO.
Canon EOS R6 Mark II + RF 14-35 mm f/4 IS L . Porto, Portugalia. Fot. Jacek Sopotnicki, zdjęcie obrobione.
Czy Canon EOS R6 Mark II nadaje się do nagrywania wideo?
O ile zmian w trybie fotograficznym nie odczujemy w mocnym stopniu, to sytuacja wygląda zupełnie inaczej w kwestii wideo. Największą wadą modelu R6, było szybkie przegrzewanie się, nawet w 4K 24p. Zastosowanie nowszej matrycy i wydajnego procesora, pozwoliło rozwiązać ten problem.
Możliwości wideo Canona EOS R6 Mark II, są tak bogate, że przygotuję chyba osobny, wyczerpujący materiał na ten temat. Tu skupię się na najważniejszych. Zacznijmy od specyfikacji. Wciąż mamy do dyspozycji wideo 4K do 60 kl./s, ale w każdym klatkażu, aparat nadpróbkowuje wideo 4K z rozdzielczości 6,1K, co przekłada się na świetną jakość obrazu. W R6 oversampling nie był dostępny przy 50/60 kl./s, przez co obraz nieco odstawał. Teraz jest naprawdę dobrze. Nowością jest możliwość wypuszczania sygnał 6K 60p 12-bit RAW na rejestrator. Aparat umożliwia nagrywanie różnych konfiguracji nagrywania, np. RAW na rejestrator, a Full HD jako proxy na karty pamięci. Decydując się na zapis w 4K/FHD na karty, możemy ustawić równoczesny zapis na dwóch kartach, aby mieć backup.
Do tego, w żadnym trybie nie mamy cropa — pod warunkiem że nie włączymy stabilizacji cyfrowej. Skoro już o niej mowa to mamy dwa tryby do wyboru: standardowa, i aktywna. W obu mamy cropa, ale producent nie podaje, jak dużego. Na moje oko jest to mniej więcej x 1,2 i x 1,5.
Materiał nagrany Canonem EOS R6 Mark II.
Stabilizacja cyfrowa wywołuje u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony, jest skuteczna i płynna. Tryb aktywny wykorzystuję, kiedy nagrywam „z ręki” przebitki do recenzji w 4K 60 kl./s. Dzięki niemu, mój gimbal kurzy się w szafie.
Canon EOS R6 Mark II – 4K 60p IPB standardowa aktywna cyfrowa.
Z drugiej strony, po włączeniu trybu aktywnego, aparat zaczyna się błyskawicznie grzać. W 4K 60 kl./s aparat przegrzewa się po… 9 minutach! Do kręcenia krótkich ujęć do spowolnienia, to wystarcza, ale jednak chyba nie tak to powinno wyglądać.
Canon EOS R6 Mark II – 4K 60p IPB standardowa stabiziacja cyfrowa.
Wystarczy wyłączyć stabilizację cyfrową, lub nawet przełączyć na tryb standard, aby czas pracy urósł do 35 minut. Co za różnica! W pozostałych klatkażach już takiej różnicy nie zauważyłem.
Live realizowany Canonem EOS R6 Mark II (kadr na mnie).
Canon EOS R6 Mark II pozwala na nieograniczone nagrywanie wideo 4K do 30 kl./s. Testowałem go podczas nagrywania długich wywiadów z serii Fotoforma Masterclass. 2,5 godziny nagrywania bez przerwy na zasilaniu przez USB-C, nie było żadnym problemem.
Wróćmy jeszcze na chwilę do systemu stabilizacji, ale tego mechanicznego, w matrycy. Wraz z niektórymi, zgodnymi obiektywami z systemem IS, możemy tu uzyskać do 8 EV skuteczności, według producenta. Aż tak dobrze chyba nie jest, ale ogólne, system działa skutecznie, a je jestem z niego zadowolony. Nagrania są płynne, chociaż system nie działa jak gimbal. Przy odrobinie wprawy i umiejętności, może jednak go zastąpić w delikatnych ujęciach.
Niestety, nie jest to system, który sprawdzi się przy vlogach nagrywanych w ruchu „z ręki” szerokim kątem, jak 16 mm. Canon jest znany z efektu galarety w rogach, a R6 Mark II, nie jest pozbawiony tego problemu. Z każdą kolejną generacją jest lepiej, ale wciąż nie jestem zadowolony z tego, co oferuje. Rozwiązaniem byłoby zastosowanie stabilizowanego obiektywu i wyłączenie stabilizacji matrycy, ale… nie da się.
Materiał nagrany Canonem EOS R6 Mark II.
Jeśli zatem szukasz dobrego aparatu do takich nagrań, lepszym pomysłem może być Canon EOS R8 – ma identyczne wnętrze, ale jest mniejszy, lżejszy, dużo tańszy, ale nie ma systemu stabilizacji. Po zastosowaniu stabilizowanego, szerokiego szkła, może dać lepsze rezultaty przy vlogach z ręki.
Według testów rozpiętość tonalna matrycy w R6 Mark II w trybie wideo i profilu C-Log3, wynosi ok. 11-12 EV. To nieco lepszy wynik niż w R6, ale wciąż słabszy niż u konkurencji, która oferuje 13-14 EV. Przy nagraniach w studiu, w podróży, wszędzie tam, gdzie jest dobre światło, nie ma sprawy. Jest dobrze. Jeśli jednak potrzebujesz aparatu do nagrywania w półmroku, w ciemnych miejscach, R6 Mark II nie jest najlepszym wyborem. Na co dzień, nigdy nie brakowało mi zakresu tonalnego w R6 Mark II. Do czasu, aż nie nagrałem jednego wywiadu na identycznych ustawieniach w parze z Canonem R5C (DR 14 EV). Oba obrazki wyglądały bardzo dobrze, ale widać było sporą różnicę na korzyść kamery.
Materiał nagrany Canonem EOS R6 Mark II (ujęcia na mnie) oraz Canonem EOS R5C (kadr na gościa).
Z ciekawych nowości, warto wymienić możliwość wyświetlania linii podglądu do różnych kadrów, np. pionowego 9:16. Mam go włączony na stałe w trybie wideo, aby, widzieć jak wygląda kadr pod reelsy. W ten sposób mogę łatwiej nagrywać poziomie i pionowe wideo na raz. Doceniam też taki drobiazg, jak wyświetlanie ikonki C-Log3/Wył w menu, bez konieczności wchodzenia głębiej.
Potencjalnie ciekawym rozwiązaniem jest tryb False Color (Fałszywy kolor), który powinien być znany operatorem profesjonalnych kamer. Po jego włączeniu aparat dokładnie pokazuje poziom naświetlenia sceny, z wykorzystaniem różnych kolorów. W menu dostajemy też legendę z wytłumaczeniem kolorów. Z jakiegoś względu, ta część jest dostępna po angielsku, a nie po polsku. Tryb False Color mógłbym być ważnym dodatkiem, ale sam jednak z niego nie korzystam. Po jego włączeniu nie działa bowiem View Asyst (asysta podglądu), focus peaking, czy nie widać, ramki AF. Liczę, że producent naprawi to niedociągnięcie z kolejną aktualizacją oprogramowania wewnętrznego.
AF jest świetny, ale nie do końca
Dochodzimy do elementu, który budzi chyba największe kontrowersje przy recenzjach Canona EOS R6 Mark II, czyli systemu autofocusa Dual Pixel AF II.
W większości sytuacji AF działa tu bardzo dobrze, szczególnie w trybie foto. Błyskawicznie wykrywa twarze, oczy, całe sylwetki i wiele różnych obiektów. System jest wspierany przez algorytmy uczenia maszynowego, które potrafią zrozumieć, kiedy człowiek się obraca, wciąż widząc jego sylwetkę czy tył twarzy. Na pierwszy rzut oka, wygląda to wyśmienicie, szczególnie w dobrych warunkach oświetleniowych.
Kiedy jednak zacząłem nagrywać kolejne materiały, dostrzegłem pewne niepokojące zachowania systemu AF. Skuteczność wykrywania twarzy, oczu, sylwetek, wyraźnie się pogarsza, kiedy robi się ciemno. Tu kilka przykładów pracy AF w trybie wideo w czasie wesele, gdzie panowały trudne, kontrastowe warunki. Widać, że czasem pojawia się ramka AF na twarzy, a czasem nie, mimo że para młoda jest w centrum kadru. Mały kto o tym mówi, ale czułość AF w wideo, wynosi w R6 Mark II tylko -4EV, co stanowi spadek o -1EV w porównaniu do poprzednika.
Podobnie, jak ma to miejsce w modelu R8, aparat potrafi nagle, bez wyraźnego powodu, przeostrzyć na tło, zamiast trzymać punkt AF na człowieku i to nawet w prostym, wręcz oczywistym kadrze. Tego typu zdarzają mi się regularnie. Nie pomaga ponowne wskazanie punktu do trzymania ostrości na ekranie. Sytuację wyraźnie poprawia zmiana czułości AF na minimum, ale oczekuję, ten system powinien dobrze działać już po wyjęciu z pudełka. Zauważyłem też, że Canon EOS R6 Mark II, nie „przykleja” zaznaczonych punktów zbyt długo.
Na duży plus jest możliwość używania systemu wykrywania twarzy i oczu przy każdym rodzaju ustawiania AF. Kiedy w kadrze pojawia się kilka twarzy, przy ich kwadratach, pojawiają się strzałki. Jednym kliknięciem joysticka, możemy zmieniać twarze, na które aparat ma ustawiać ostrość. Prościej się już nie da.
Canon EOS R6 Mark II — czy warto przesiąść się z R6?
Odpowiedź na to pytanie jest zawsze subiektywna, ale mam pewne obiektywne przemyślenia. Największy skok do przodu w R6 Mark II jest w trybie wideo. Brak przegrzewania się w 4K 30p, brak limitów czasu nagrywania ponad 30 min, nadpróbkaowanie z 6K w 4K 60p to tylko niektóre nowości z długiej listy ulepszeń. Z tego też powodu, zdecydowałem się samemu przejść z R6 na R6 Mark II. Po roku, w 100% nie żałuję tej decyzji. Szczególnie że na duży plus, zaliczam także drobne, ale istotne zmiany ergonomiczne, które usprawniają pracę z wideo.
Canon EOS R6 i R6 Mark II.
Gdybym jednak zajmował się przede wszystkim fotografią, a 20 Mpix by mi wystarczało, to zapewne nie zdecydowałbym się na przesiadkę. R6 Mark II ma nieco więcej do zaoferowania, jak rozdzielczość 24 Mpix, mniejszy rolling shutter, czy aż 40 kl./s. Trzeba sobie zadać pytanie, czy to są funkcje, z których będziemy rzeczywiście korzystać. Ja ich nie wykorzystuję, a 20 kl./s w R6, to aż nadto do moich potrzeb.
Canon EOS R6 i R6 Mark II.
Canon EOS R6 Mark II to topowy aparat dla nowoczesnego twórcy
Po ponad roku z Canonem EOS R6 Mark II jako głównym aparatem do pracy, nie mam wątpliwości, że podjąłem dobrą decyzję. To sprzęt, który w pełni zaspokaja moje potrzeby i nie stawia przeszkód twórczych. Dzisiaj kupiłbym go ponownie, tyle że zapewne w nieco niższej cenie, niż tuż po premierze.
R6 Mark II to nowoczesny aparat hybrydowy, który powinien zaspokoić wygórowane potrzeby zarówno hobbystów chętnych do nauki, jak i twórców treści jak ja, łączących fotografię, z nagrywaniem wideo na YouTube czy realizacją transmisji na żywo. Widzę go także jako aparat dla podróżników, fotografów ślubnych, krajobrazowych czy lifestylowych, którzy nie potrzebują aż 45 Mpix, jakie oferuje Canon EOS R5 czy dużej, profesjonalnej kamery jak Canon EOS R5C.
Canon EOS R6 Mark II – test. Fot. Martyna Basel
To, za co najbardziej uwielbiam ten aparat, to jego fantastyczna ergonomia, i „przyklejenie” do ręki. Do tego jestem fanem kolorów, które daje: zarówno w foto, jak i wideo. Autofokus miewa swoje problemy, ale głównie w wideo i nadal jest to czołówka na rynku,o jakiej jeszcze 5-6 lat temu, mogliśmy tylko pomarzyć. Canon EOS R6 Mark II ma proste, przejrzyste menu, które wyświetla na wysokiej klasie ekranie oraz wizjerze. Kiedy biorę na testy jakiś aparat Sony, to właśnie tych elementów, najczęściej mi brakuje od samego początku.
Canon EOS R6 Mark II — test. Fot. Jędrzej Soliński.
Największym problemem, jaki odczuwam, korzystając z Canona EOS R6 Mark II, jest wciąż zamknięty system obiektywów RF. Nie zrozumcie mnie źle: w ofercie znajdują się fantastyczne obiektywy z serii „L”, jak RF 28-70 mm f/2, RF 70-200 f/4, czy RF 100 mm f/2.8 Macro. To szkła zaprojektowane bez kompromisów: genialne optycznie, jak i wykonane na najwyższym poziomie. Problem w tym, że to obiektywy kosztujące niemal tyle, co sam korpus, a często nawet więcej.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
Canon EOS R6 Mark II + RF 200-800 mm f/6.3-9, fot. Krzysztof Basel. Zdjęcie obrobione.
W tym systemie brakuje tańszych szkieł, które będą wystarczająco dobre, nie tak jasne, a co za tym idzie, mniejsze i przede wszystkim: bardziej przystępne cenowo. Przykładowo, potrzebuję obiektyw makro do zdjęć produktowych. Do wyboru mam, albo niedrogi RF 85 mm f/2, który jest przeciętny optycznie, bardzo wolny i irytujący, albo perfekcyjny RF 100 mm f/2.8 w cenie ok. 8 000 zł. Trudno znaleźć tu coś pomiędzy — oferta jest dosyć kontrastowa. Albo perfekcja, albo przeciętność.
Natomiast, jeśli ktoś zastanawia się nad wejściem do systemu Canona, sugerują dobre przeliczenie kosztów i przejrzenie oferty szkieł. Jeśli szukasz obiektywów z najwyższej półki, będziesz zachwycony. Spoglądając jednak na średnią półkę, może być różnie. Ja byłem tego świadomy i mi to nie przeszkadzało. Na początku świetnie służył mi RF 35 mm f/1.8 (2300 zł) i RF 85 mm f/2 (2500 zł), potem dokupiłem taniutki RF 16 mm f./2.8. Dopiero ostatnio dokupiłem zoom Canon RF 24-70 f/2.8 L IS, którego praktycznie nie odpinam przy realizacjach komercyjnych. To kapitalny zoom, który polecam niemal każdemu, kto potrzebuje uniwersalnego szkła do pracy. Canon EOS R6 Mark II jest niemal stworzony do moich potrzeb, więc nie myślę o jego zmianie, a wręcz przeciwnie: po roku jestem równie zadowolony, co w dniu zakupu.
Dziennikarz, fotograf, twórca wideo z ponad 15-letnim stażem. Szef działu wideo w Spider's Web. Fan nowych technologii i nowych smaków z całego świata. Od lat związany z mediami foto i tech oraz branżą e-commerce. Przez niemal dekadę prowadził największy polski serwis o fotografii Fotoblogia.pl (Wirtualna Polska). Publikował w „Szerokim Kadrze", Digital Camera Polska, czy fotopolis.pl. Pracował też dla takich marek, jak Amazon, Allegro, Ceneo, Netguru, Divante czy TotalMoney.pl. Ceni szczery fotoreportaż, architektoniczny minimalizm, zdjęcia pokazujące prawdziwe życie, ale i intrygujące ujęcia z drona, dzięki którym odkrywa otaczający świat na nowo.