
Dzięki Fujifilm GFX średni format powoli staje się tym, czym kiedyś była pełna klatka. Jest bardziej dostępny, coraz lepiej wyceniony, oferując jakość i styl, jakiego nie mają żadnej inne aparaty z mniejszymi matrycami. W tym poradniku postaram się przybliżyć te wyjątkowe aparaty, które miałem okazję testować. Zobacz, który aparat średnioformatowy Fujifilm GFX będzie najlepszych wyborem dla Ciebie.
Japończycy z Fujifilm na przestrzeni ostatnich ponad 10 lat odmienili to, jak postrzegamy aparaty średnioformatowe. Kiedyś, średni format to były sprzęty kosmicznie drogie, awaryjne, i powolne. Mimo to niektórzy twórcy i tak decydowali się na ich zakup. Większe matryce odwdzięczały się genialną plastyką, kolorami, dynamiką. Dziś, aparaty średnioformatowe z serii Fujifilm GFX, to zupełnie inna bajka. Oferują jeszcze lepszą jakość obrazu, ale bez konieczności rezygnowania ze stylu pracy jak w nowoczesnych bezlusterkowcach.
SPRAWDŹ TEŻ: Kunio Aoyama, szef Fujifilm Europe: „Krytyka napędza nasz rozwój” [wywiad]
Obecnie w ofercie marki Fujifilm mamy dostępne trzy modele: dwa aparaty z wymienną optyką oraz jeden aparat kompaktowy ze wbudowanym obiektywem. Wszystkie dzielą identyczną matrycą o rozdzielczości 102 Mpix, najnowszy procesor, oraz system AF. Mimo to są to zupełnie inne aparaty, skierowane do innych twórców. W tym artykule postaram się Wam przybliżyć te wyjątkowe aparaty, które miałem okazję testować.
Fujifilm GFX100 II to obecnie najbardziej zaawansowany aparat tej serii. Już od pierwszego chwytu, w oczy rzuca się jego jakość wykonania, świetna ergonomia, oraz kapitalne wzornictwo. Magnezowy korpus ma nowe, matowe wykończenie w kolorze, który jest czymś pomiędzy grafitem a czarnym znanym ze starszych i najnowszych MacBooków Pro.
Kapitalne wrażenie robi wizjer o rozdzielczości 9,44 Mpix i powiększeniu 1.0x. Celownik daje ogromny podgląd — przykładając go do oka, mam wrażenie, jakby dosłownie wchodziło do środka, do innego świata. Nieco gorzej wygląda tylny 3-calowy wyświetlacz. Ma grubą ramkę dookoła, przeciętną rozdzielczość, ale dopracowany mechanizm, pozwalający na obracanie oraz uchylanie ekranu.
Wrażenie robi pochylona pod kątem 11 stopni górna płyta. Odświeżająco wpływa na ogólny wygląd korpusu, ale też poprawia ergonomię — aparatu nie trzeba mocno opuszczać w dół, aby zerknąć na górny wyświetlacz, który, pokazuje wirtualne pokrętła czy histogram w czasie rzeczywistym. W słabym świetle możemy też odwrócić kolory, by parametry kontrastowo wyświetlały się na jasnym tle.
Sercem aparatu jest średnioformatowa matryca CMOS II HS o rozdzielczości aż 102 Mpix, która ma według zapewnień producenta, sczytywać dane dwukrotnie szybciej niż sensor z poprzednika. Fotografie charakteryzują się genialną wręcz szczegółowością, oddaniem detali oraz zakresem dynamiki tonalnej. Fotografie są też jak z gumy: można wyciągać z cieni, ratować prześwietlenia, prawie bez końca.
Nowy procesor X-Processor 5 oraz szybszy sensor, sprawiają, że tym aparatem pracuje się jak pełnoklatkowym bezlusterkowcem średniej półki. Różnicę widać także w pracy systemu AF, który bazuje na najnowszych algorytmach śledzenia AI Tracking znanych z modeli X-H2S, X-H2, X-T5. W praktyce autofokus pracuje wyraźnie lepiej niż w poprzedniku, ale wciąż nieco mu brakuje do bezlusterkowców pełnoklatkowych. Dużo zależy także od podpiętego obiektywu.
Co ciekawe, Fujifilm GFX100 II to także prawdziwa bestia wideo, która może sprostać oczekiwaniom sporej grupy twórców wideo. Aparat oferuje możliwość nagrywania wewnętrznie 10-bitowego wideo 4:2:2 8K do 30 kl./s lub 4K do 60 kl./s w standardzie ProRes 422 HQ, ProRes 422 i ProRes 422 LT. Przy tak wymagających i dużych plikach doceniam możliwość rejestracja w formacie Proxy. Podpinając zewnętrzny rekorder, możemy wyeksportować nieskompresowany 12-bitowy sygnał RAW. W przypadku zapisu wewnętrznego w 8K obraz obarczony jest cropem do 1,52x, który znika po przełączeniu na 4K.
Fujifilm GFX100 II to nie jest ociężały, powolny średni format sprzed lat. To responsywny, nowoczesny sprzęt na miarę naszych czasów. Oferuje ogromną rozdzielczość, genialna jakość obrazu, ale zarazem komfort pracy niespotykany do tej pory w tej klasie sprzętu. To sprawia, że aparat sprawdzi się już nie tylko do statycznej fotografii w studiu, zdjęć produktowych czy krajobrazowych. GFX100 II odnajdzie się nawet w czasie zdjęć ulicznych, ślubnych, czy reportażowych. W odpowiednich rękach może też być bestią wideo, oferującą plastykę, rozmycie tła, kolory, o jakich posiadacze kamer z małymi matrycami, mogą tylko pomarzyć.
Fujifilm GFX100S II to bardziej kompaktowa i nieco uproszczona wersja flagowego modelu GFX100 II. Najważniejsze elementy pozostają identyczne: matryca 102 Mpix, procesor 5. generacji, system AF. Główne różnice to mniejszy, lżejszy korpus, spore ograniczenia w trybie wideo i dużo bardziej atrakcyjna cena.
Korpus jest praktycznie identyczny jak w modelu GFX100S (104 x 87 mm, waga 833 g), ale mniejszy i uproszczony względem flagowca. Wizjer ma rozdzielczość 5,76 mln punktów i powiększenie 0,84x. Dotykowy wyświetlacz ma system odchylania w trzech kierunkach. Nie zabrakło dwóch złącz minijack, portu USB-C i microHDMI, a także podwójnego slotu na karty SD. Duże zmiany widać także w trybie wideo. Fujifilm GFX100S II pozwala nagrywać wideo w rozdzielczość 4K 30 kl./s, a nie aż 8K względem większego brata. Mimo to jakość samego obrazu jest równie zachwycająca, a system AF działa sprawnie. Fotografie mają ogromny zakres tonalny, przepiękne kolory, plastykę. Można bez końca wyciągać z cieni, czy ratować prześwietlenia. O kadrowaniu nie wspominając.
Fujifilm GFX100S II to aparat, który zachowuje to, co najważniejsze w systemie GFX: najwyższą jakość obrazu na zdjęciach, ale w mniejszym, prostszym korpusie. To dobra propozycja dla osób, które preferują bardziej mobilny styl pracy, są nastawione na zdjęcia, a nie wideo, ich budżet jest bardziej ograniczony, ale wciąż oczekują obrazka z najwyższej półki.
Po ogromnym sukcesie aparatów kompaktowych z serii Fujifilm X100 japońska firma zrobiła w 2025 roku krok naprzód. Fujifilm GFX100RF, bo o nim mowa, to piękne połączenie średnioformatowej matrycy o rozdzielczości 102 Mpix z niedużym obiektywem i korpusem retro niewiele większym, niż w X100VI.
Zarówno obiektyw, jak i korpus zostały starannie zaprojektowane i mimo że jest to aparat ze wbudowanym obiektywem, całość waży jedynie ok. 735 g, co czyni go najlżejszym modelem w serii GFX, a nawet aparatem lżejszym od swojego głównego rywala: pełnoklatkowej Leiki Q3 (743 g). GFX100RF waży także zaledwie ok. 200 g więcej niż model X100VI z matrycą APS-C (521 g).
Nowy aparat na pierwszy rzut oka wygląda jak nieco powiększony korpus X100VI. I rzeczywiście, obudowa mocno nawiązuje do swojego starszego brata. W środku znajduje się jednak dużo większy sensor oraz trzeba było zmieścić większy akumulator. Siłą rzeczy, cały korpus jest również większy. W rzeczywistości różnica nie jest jednak aż tak ogromna, jak może to wygląda na zdjęciach. Obiektyw nie wystaje mocno do przodu, co poprawia komfort pracy, a w ręce aparat naprawdę sprawia wrażenie lekkiego. Korpus ma także nieduży grip, poprawiający chwyt. Tym zestawem w praktyce fotografuje się fantastycznie!
Komfortowo i z wielką przyjemnością wynikającą z obcowaniem z przepięknym oraz precyzyjnie wykonanym dziełem. GFX100RF to pierwszy cyfrowy aparat Fujifilm, w którym górna płyta została wykonana przy wykorzystaniu procesu cięcia aluminium. Ponadto pierścień obiektywu, pokrętła, płyta dolna i inne elementy zostały precyzyjnie wykonane z aluminium. O ile aparaty serii X100 są równie piękne, o tyle GFX100RF sprawia wrażenie, jakby był nieco lepiej wykonany, a konstrukcja była jednolita. Korpus jest uszczelniony na zachlapania i kurz, ale dopiero po założeniu filtra na obiektyw.
W modelu GFX100RF po raz pierwszy zastosowano także pokrętło wyboru proporcji obrazu. Pozwala ono użytkownikom na łatwe przełączanie się pomiędzy dziewięcioma różnymi formatami zdjęć nawiązujących do różnorodnych klisz fotograficznych oraz aparatów analogowych produkowanych od wielu lat przez Fujifilm. Ręczne przełączanie potęguje „analogowe” odczucie stylu pracy i inspiruje do bardziej świadomego kadrowania. To istotny proces, który powinien odbywać się na etapie planowania kadru, wciskania przycisku migawki, a nie później, w postprodukcji. Szczególnie że ze zdjęcia o rozdzielczości aż 100 Mpix, kadruje się bardzo łatwo.
Skoro o kadrowaniu mowa to trzeba wspomnieć o obiektywie i jego ogniskowej 35 mm. Realnie daje nam to ekwiwalent ok. 28 mm ze światłem f/4. Pozornie nie wygląda to wybitnie: 28 mm to nieco zbyt szeroko do street, czy dokumentu. Mało który fotograf potrafi świadomie korzystać z takiej ogniskowej. F/4 to może nie jest ciemny obiektyw, ale konkurencja z mniejszymi matrycami, daje też dużo jaśniejsze obiektywy. Skąd zatem decyzja o zastosowaniu takiego obiektywu?
Powody są dwa. Po pierwsze, rozmiary i waga. Zastosowanie nieco ciemniejszego obiektywu pozwoliło zmniejszyć całą konstrukcję, a zarazem zapewne także zapewnić wysoką jakość oddania detali. Powód drugi: pokrętło wyboru proporcji obrazu. Szerszy kąt w połączeniu wysokorozdzielczą matrycą pozwala swobodnie wyciąć kadr wedle uznania. Cyfrowy konwerter oferuje ekwiwalenty ogniskowych 35, 50, i 63 mm. Aparat ma też zaawansowany system autofokusa, oparty na sztucznej inteligencji, który zapewnia szybkie i precyzyjne śledzenie obiektów. To wszystko gwarantuje wysoką wydajność w każdej sytuacji, od amatorskich sesji po profesjonalne zlecenia.
Fujifilm GFX100RF to aparat dla kogoś, kto chce wejść w świat GFX, ale bez konieczności ogromnych inwestycji, różnych obiektywów, przy zachowaniu małych rozmiarów. Sprawdzi się także jako codzienny towarzysz, aparat dla podróżnika, czy do fotografii ulicznej, dokumentalnej. Widzę go w torbie, jako drugi korpus dla fotografa już posiadającego aparat serii GFX. Idealny w podróż, zapas, czy wszędzie tam, gdzie trzeba mniej rzucać się w oczy, być dyskretnym.
Jeszcze do niedawna dostępne były także aparaty ze starszymi matrycami o rozdzielczości 50 Mpix. Fujifilm GFX 50S II czy GFX 50R to wciąż kuszące sprzęty, które można kupić już tylko jako używane. Czasami pojawiają się w komisie Fotoforma.pl. Trzeba się jednak spieszyć — popyt jest duży. Swoją popularność zawdzięczają o wiele niższą ceną, przy zachowaniu dobrej jakości obrazu czy ergonomii. Ustępują jednak szybkością pracy AF, rozdzielczością, czy możliwościami wideo.